Kamila Skolimowska natomiast pojedzie na Węgry, by tam w niedzielę (14 lipca) potwierdzić, że trochę słabszy start w Annecy był tylko wypadkiem. Piątkowy start w rzymskiej edycji Golden League Szymon Ziółkowski traktuje bardzo poważnie. - Tak jak przed każdym startem widzę realną szansę dalekich rzutów - ocenia zawodnik Grupy Lekkoatletycznej Elite Cafe. - Po prostu stale czuję, że jestem w stanie posłać młot bardzo daleko, poza linię 80 metrów. Może teraz wreszcie coś we mnie pęknie i zacznę regularnie rzucać tak, jakbym sobie tego życzył. Wierzę, że tak będzie - powiedział przed odlotem do Rzymu Szymon. Rok temu w mityngu Golden Gala w stolicy Włoch Ziółkowski zajął trzecie miejsce z wynikiem 79.10 m, zwycięzcą był Murofushi z rzutem tylko o 40 centymetrów dalszym. Drugi był Włoch Nicola Vizzoni. Wszyscy trzej startują w piątkowe popołudnie w Rzymie. Czy Szymon kupiłby teraz w ciemno rozwiązanie sprzed roku? - Gdybym stawał w kole nie wierząc, że wygram, to moje starty straciłyby sens. Jadę do Rzymu, żeby być pierwszy - mówi mistrz olimpijski i świata. Kamila Skolimowska jedzie na Węgry z takim samym zamiarem. Patrząc na wyniki Kamili z sezonu wydaje się, że ma ona duże szanse, żeby spełnić swoje zapowiedzi. Mal Cup w węgierskim Szombathely będzie miał dla zawodniczki Grupy Lekkoatletycznej Elite Cafe dodatkowy smaczek. Spotka się podczas tych zawodów po raz pierwszy od Edmonton z Kubanką Yipsi Moreno - złotą medalistką Mistrzostw Świata sprzed roku. - Zapowiada się interesująca rywalizacja - mówi Kamila. - Cieszę się tym bardziej, że z Kubanką spotkam się także dwa dni później na innym mityngu w Szombathely i prawdopodobnie także w Polsce. Yipsi wystartuje, z tego co wiem, w Gdańsku podczas BALT. Jestem teraz co prawda tuż po ciężkim obozie, ale liczę na dobry występ - dodaje popularna Kama. Silną obsadę turnieju w Szombathely dodatkowo zapewniają brązowa medalistka mistrzostw świata Australijka Bronwyn Eagles i rodaczka Moreno Yunaika Crawford.