Ewa Swoboda (AZS AWF Katowice) do Bydgoszczy przyjechała z celem wywalczenia ósmego złotego medalu mistrzostw Polski i osiągnęła go. W finale wyprzedziła Pię Skrzyszowską (AZS AWF Warszawa) - 11,33 sek. i Krystynę Cimanowską (AZS AWF Warszawa) - 11,40 sek. Wcześniej sprinterki rywalizowały w eliminacjach, ale wówczas wiał bardzo mocny wiatr w twarz. Ten dochodził do blisko 3 m/s. Starcie polskich gigantek o złoto, pokaz mocy Swobody. Pia musi czekać do piątku Ewa Swoboda do nocy rozdawała autografy Za metą Swobodę dopadł tłum wielbicieli. Nasza sprinterka rozdawała autografy w dwóch turach. Pierwsza trwała około pół godziny. Co ciekawe, Swobodzie towarzyszyli ochroniarze. - Nie zakładałam, że będę szybko biegała w Bydgoszczy z wiadomych względów. Bieżnia na tym stadionie też nie jest już pierwszej świeżości. Jak na te warunki uzyskałam jednak bardzo dobry wynik. Teraz treningi, a potem jeszcze odpoczynek i igrzyska - dodała. Swoboda tak długo rozdawała autografy, że kiedy została wezwana na ceremonię dekoracji, to na stadionie zgasły światła. To jednak nie przeszkadzało naszej sprinterce. Zaraz po tym, jak odebrała medal, poświęciła kolejne pół godziny na rozdawanie autografów, a fanów wciąż przybywało. Nawet odśpiewali naszej lekkoatletycznej gwieździe "Sto lat!". - Bardzo się cieszę, że ludzie mnie tak lubią. Posiedziałam z nimi godzinkę. Uwielbiam ich. Szkoda, że na trybunach było tak niewiele osób. Polacy powinni się uczyć od Czechów, jak organizować takie imprezy. Tam ludzie przychodzą na sport, bo wszystko ma bardzo piknikową formę. Bawią się sportem i cieszą się razem ze sportowcami - powiedziała Swoboda. Naszą wicemistrzynię Europy na 100 m czeka jeszcze start w Diamentowej Lidze w Paryżu (7 lipca), a potem znowu stolica Francji i już start w igrzyskach. Nasza gwiazda do tych zawodów będzie się przygotowywała w Spale. - Chyba będzie dobrze. Jeszcze tremy nie ma, ale ona się pojawi. Na pewno swoje zrobi atmosfera w wiosce olimpijskiej - zakończyła. Z Bydgoszczy - Tomasz Kalemba, Interia Sport