Takiego zestawienia sztafetowej czwórki nikt się nie spodziewał. Kiedy poznaliśmy nazwiska czterech sprinterek, kwartet wydawał się zgoła sensacyjny. - To wszystko to zimna głowa trenera Jacka Lewandowskiego, głowa skłonna do ryzyka. Powiedzieliśmy sobie, że albo bierzemy wszystko, albo nic. Nie ma ryzyka, nie ma zabawy. Miałam do wyboru - mieć wolny dzień, albo pobiec po trzeci medal na tych mistrzostwach. Już wiecie, co wybrałam! - mówiła przed kamerą TVP Sport jedna z bohaterek Anna Kiełbasińska, obsadzona w sztafecie na drugiej zmianie. Srebro Polek na ME. "Zrobiłyśmy to! To było szalone!" Od Kiełbasińskiej pałeczkę przejęła Marika Popowicz-Drapała. Ona również po biegu pękała z dumy i nie kryła szczęścia. - Zrobiłyśmy to! To było szalone! - wyznała. - Wszystkie oddałyśmy serce tutaj. Powiedziałyśmy sobie: wóz albo przewóz. I jesteśmy na wozie! Nasze głowy były gorące, krzyczałyśmy do siebie: jedziemy z tym! Cieszmy się tym sukcesem. Have fun! Polki przegrały tylko z Niemkami. Czasem 42.61 ustanowiły rekord kraju. - Na tyle prób, ile razy biegałam sztafetę, pierwszy raz wyszło - zauważyła Ewa Swoboda. - A biegamy od 2014 roku. Musieliśmy na ten rekord Polski trochę poczekać. Dalej to do mnie nie dochodzi. Jest super! - Przeklęłabym, ale nie mogę - dodała z rozbrajającym uśmiechem. ZOBACZ TAKŻE: