Największy do tej pory sukces Wojciech Nowicki zanotował latem 2021 roku. W Tokio sięgnął wówczas po tytuł mistrza olimpijskiego. Triumf zapewnił mu rzut na odległość 82,52 m. Do dzisiaj to jego rekord życiowy. 35-letni obecnie sportowiec to również brązowy medalista olimpijski z Rio de Janeiro. Do tego dwukrotny mistrz Europy i pięciokrotny medalista mistrzostw świata. Wciąż głodny jest jednak kolejnych sukcesów. To dlatego nie wyobraża sobie siebie... w roli chorążego polskiej ekipy w trakcie tegorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu. Dobre wieści w sprawie Jeremy'ego Sochana. Zrobił to dla polskiej kadry Nowicki ugina się pod ciężarem przesądu. W Paryżu interesują go tylko medale - Przepraszam, że tak powiem, ale nie - zaskoczył w rozmowie z TVP Sport. - Jest u nas w drużynie w końcu ten przesąd, że kto niesie flagę, temu nieszczęśliwie idą te starty. Może na koniec kariery, wtedy chętnie poprowadzę, ale nie teraz. Rzeczywiście, poprzednie lata pokazały, że sportowcy, którzy nieśli biało-czerwoną flagę w trakcie ceremonii otwarcia imprezy czterolecia, seryjnie zawodzili później w trakcie rywalizacji na olimpijskich obiektach. Tym razem jednak ceremonia nie odbędzie się na stadionie, jak to zwyczajowo bywa, lecz w otwartej przestrzeni. Wielkie show zaplanowano na Sekwanie. - Mimo wszystko nie wyrywam się do tego. Wiem, że jest to pewna forma zaszczytu, ale na razie nie - obstaje przy swoim Nowicki. - Na razie skupiam się, żeby to był dobry start i to będzie najważniejsze. Myślę, że jeśli uda się dobrze wystartować, to też będzie godne reprezentowanie naszego kraju - dodaje utytułowany młociarz. Legenda dosadnie o "Biało-Czerwonych". Co za słowa przed igrzyskami. Czeka nas rozczarowanie? Lekkoatleta woli dmuchać na zimne. Nikt nie złożył mu jeszcze propozycji objęcia powinności chorążego. - I mam nadzieję, że takiej nie będzie - rzuca krótko. Igrzyska olimpijskie w Paryżu odbędą się w dniach 26 lipca - 11 sierpnia.