Ledwie trzy dni wcześniej w Memoriale Ireny Szewińskiej w Bydgoszczy Paweł Fajdek po raz pierwszy od dawna pokonał Wojciecha Nowickiego. Mało tego, wygrał całe zawody, uzyskując najlepszy wynik w sezonie, 79.43 m. To już, można śmiało powiedzieć, dalekie rzucanie, choć jeszcze nie tak dalekie, by mogło dać medal na igrzyskach w Paryżu. Być może jednak to sygnał, że i 80-tka padnie już w najbliższym czasie. W końcu w Poznaniu Fajdek jest rekordzistą obiektu na Golęcinie, trzy lata temu zdobył tu złoto z wynikiem 82.82 m. Tyle że Nowicki jest... rekordzistą mityngu, w 2019 roku posłał młot na tym samym stadionie na 81.74 m. Gdyby któremuś z nich udało się przekroczyć 80 metrów, byłby to bardzo dobry sygnał. To znów mogło być kapitalne otwarcie Pawła Fajdka, jak w Bydgoszczy. Zabrakło centymetrów na... szerokość Fajdek już w pierwszej próbie popisał się rzutem bardzo podobnym do tego z Bydgoszczy. Też w okolice 79. metra, przy czym minimalnie poza promień. Nie był więc mierzony, a szkoda. Nowicki objął więc po chwili prowadzenie, choć odległość 76.01 m nie gwarantowała mu jeszcze triumfu. Fajdek miał też problemy w drugiej kolejce, młot zahaczył o siatkę, ale w trzeciej już było bardzo dobrze. Sam zresztą skwitował to głośnym okrzykiem, jak w Bydgoszczy. Po chwili na tablicy pojawiło się 78.77 m, a pięciokrotny mistrz świata poszedł w pobliże miejsca, w które spadł młot. Tam stał bowiem jego trener Szymon Ziółkowski, który tym razem... był też spikerem. I patrzyli, jak w swojej trzeciej próbie Nowicki rzuca niemal w to samo miejsce - na 78.37 m. To zapowiadało wielkie emocje, starcie dwóch gigantów mogsło potoczyć się jeszcze różnie. Choć raczej bez udziału innych zawodników w rywalizacji o końcowy triumf, przewaga polskich asów na Brytyjczykiem Jakiem Norrisem (75.42 m) i Chorwatem Matiją Greguriciem (73.24 m) była wyraźna. Dobre rzuty w piątej i szóstej kolejce, pod 74 metry, oddał też Marcin Wrotyński, walczący jeszcze o igrzyska, ale zahaczył o krawędź koła, tak orzekli sędziowie. Rywalizacja zbliżała się do finału, ale nic nie zmieniało się w kolejności. Nowicki miał dwa nieudane rzuty, trafiał w siatkę, Fajdek najpierw posłał młot na bardzo dobre 77.66 m, w kolejnej zaś "zabił siatkę", jak skomentował jeden z dziennikarzy. Została więc ostatnia kolejka - ta, w której Nowicki często odbierał marzenia swoim rywalom. Tym razem nie dał rady, nie poprawił się. Nawet nie chciał, by zmierzono mu 74-metrową odległość. Już było wiadomo, że po raz drugi z rzędu przegra rywalizację z Fajdkiem. To przedsmak mistrzostw Polski, które za kilka dni odbędą się w Bydgoszczy. Anita Włodarczyk znów najlepsza w Poznaniu. Jak przed laty, gdy prowadził ją Czesław Cybulski Wśród pań najlepsza okazała się Anita Włodarczyk - trzykrotna mistrzyni olimpijska trzy razy rzuciła ponad 70 metrów, w trzeciej kolejce było to 72.00 m. Przez chwilę przed nią była Chnka Li Jiangyan (71.37 m, później 71.45 m). Czwarte miejsce zajęła Katarzyna Furmanek (67.83 m), szóste w grupie A zaś rekordzistka stadionu Malwina Kopron. Tuż przed igrzyskami w Tokio, z których wróciła z brązem, rzuciła 75.42 m, dziś zaś ponad 10 m bliżej (64.89 m).