Wszyscy się zgadzają co do jednego. Schulze był nie tylko dobrym skoczkiem o tyczce, ale może przede wszystkim z ludzkiego punktu widzenia wspaniałym wzorem do naśladowania dla wielu innych sportowców. Ci którzy go znali pisują go jako osobę bardzo powściągliwą, twardo stąpającą po ziemi i bardzo popularną. Shulze nie zdobył medalu na seniorskiej imprezie. Najbliżej tego był 2006 roku, kiedy podczas halowych mistrzostw świata w Moskwie zajął czwarte miejsce. Rok wcześniej był piąty na halowych mistrzostwach Europy. Natomiast w 2010 roku zajął szóstą pozycję na mistrzostwach Europy w Barcelonie. Zmarł Fabian Schulze. "Jestem głęboko poruszony" Jego rekordem życiowym w tej dyscyplinie było 5,83 m, co daje mu 10. miejsce na niemieckiej liście wszech czasów. "Fabian był moim wieloletnim towarzyszem, zawsze go podziwiałem" - powiedział były sprinter Marius Broening, poruszony wiadomością o śmierci Schulzego, cytowany przez stronę Niemieckiego Związku Lekkoatletycznego. "Fabian zaprzyjaźnił się z nami podczas naszego wspólnego pobytu w Kornwestheim i w Monachium" - wspominał Tobias Unger, inny sprinter, który mieszkał z Schulzem i Broeningiem, gdy występowali w jednym klubie. "Jestem głęboko poruszony i trudno mi znaleźć słowa" - dodał. Rok temu cała trójka żegnała innego tyczkarza - Tima Lobingera, który zmarł i został pochowany w Monachium w wieku 50 lat. Natomiast Herbert Czingon, wieloletni trener niemieckiej kadry, pamięta Schulzego jako "przyjaznego człowieka, który zawsze pojawiał się na skoczni z uśmiechem na twarzy". Fabian Schulze pozostawił żonę i dwójkę dzieci Na początku swojej kariery Schulze, dla którego wielkim wzorem do naśladowania był zawsze Serhiej Bubka, tak mówił o swoich motywach, które przywiodły go do skoku o tyczce. "Jako chłopiec siedziałem na łące nad lotniskiem w Stuttgarcie i zawsze obserwowałem samoloty. 'Tak, latanie z kijem byłoby czymś'" - pomyślał wówczas. Udało mu się to osiągnąć dzięki karierze tyczkarza. Schulze pozostawił żonę i dwójkę dzieci.