Na podium biegu, któremu patronował prezydent RP Bronisław Komorowski, stanęli także: urodzony w Erytrei reprezentant Norwegii Weldu Negash Gebretsadik - 2:10.37 oraz Etiopczyk Solomon Molla Tiumauy - 2:10.39. Poprzednim Polakiem, który triumfował w tej imprezie był w 2007 roku Paweł Ochal (Bydgoszcz) - 2:12.20. Najszybszą kobietą była w niedzielę Etiopka Goitetom Haftu Teshema. Wynikiem 2:29.32 poprawiła rekord trasy ustanowiony przez Małgorzatę Sobańską w 2008 roku (2:31.20). Drugie miejsce zajęła rodaczka zwyciężczyni Abeba Teklu Gebremeskel - 2:30.18, a trzecie Kenijka Lydia Rutto - 2:30.57."... Gdybyś ujrzeć chciał nadwiślański świt, już dziś wyruszaj ze mną tam..." - przed godziną dziewiątą nad Mostem Księcia Józefa Poniatowskiego z głośników popłynął nieoficjalny hymn stołecznego maratonu - "Sen o Warszawie" Czesława Niemena do słów Marka Gaszyńskiego. Wystartowało 8677 osób z ponad 60 krajów. Metę osiągnęło 8506. Ostatnia w czasie 6:33.26.Pół godziny po maratończykach grupę 3161 osób poprowadził zdobywca czterech złotych medali igrzysk olimpijskich w chodzie - Atlanta 1996 (50 km), Sydney 2000 (20 i 50 km), Ateny 2004 (50 km) Robert Korzeniowski. Dystans 5 km pokonało 3157.Dyrektor imprezy Marek Tronina przyznał, że do 35. kilometra rywalizacja nie była interesująca. - Obserwowałem czołówkę, ale niewiele ciekawego się działo przez większość trasy. Bieg wydawał mi się nudny, bez ikry, bez smaczków. Zatrzymałem się na siedem kilometrów przed metą i... wiedziałem już, że dziś nie wygra Etiopczyk Wosen Zeleke, mimo że miał ponad minutę przewagi nad kilkuosobową grupką. Siła peletonu na ostatnich kilometrach była ogromna, a na końcowych metrach - to już czysta szybkość decydowała o zwycięstwie - powiedział.Tronina cieszył się chyba bardziej aniżeli triumfator. - Serce mi się raduje, i dusza, jestem szczęśliwy. Nie tylko dlatego, że zwyciężył Polak, ale że jest nim właśnie Shegumo. I nasza fundacja ma w tym sukcesie swoją cegiełkę, bowiem pokryła koszty prawie dwumiesięcznych przygotowań w jego rodzinnym kraju. I on to docenił, podkreślając, że od 10 lat ma polskie obywatelstwo - zaznaczył dyrektor maratonu.Komentujący zawody red. Przemysław Babiarz dodał: - Dziś niepotrzebne są chyba mediom ciekawostki. Yared jest jedną wielką ciekawostką, która wystarczy za sto innych.Urodzony 10 stycznia 1983 roku w Addis Abebie Shegumo miał łzy w oczach, gdy wspominał lata, kiedy musiał uciekać z ogarniętej wojną domową Etiopii, nasilającymi się aktami ludobójstwa. Trafił do Polski, do obozu dla uchodźców, gdzie wypatrzyli go... miłośnicy biegania. - Nie zapomnę nigdy tych dobrych osób, które dawały mi jedzenie, ubierały. Dużo zawdzięczam na przykład panu Jackowi Podobie - podkreślił.Podoba nie lubił biegać. - Wybierałem inne sporty. I jak wielu po studiach, wchłonięty przez pracę, zacząłem szybciej +rosnąć+. Zachęcił mnie starszy brat, który chciał mi kupić spodnie i okazało się, że przybyło mi wiele centymetrów. Pamiętam, jak biegłem pierwsze pięć kilometrów. Masakra. Co kilometr stawałem. Prawdziwym maratończykiem zostałem jednak dzięki żonie. Powiedziała: po co tak drepczesz bez sensu? Weź udział w jakimś masowym biegu. Mam już za sobą Nowy Jork, Berlin i Londyn - zaznaczył z dumą.Dwa lata temu, przed świętami Bożego Narodzenia trenował z Januszem Wąsowskim na Skrze. - Było już ciemno, ale dostrzegłem, że ktoś jeszcze biega i to ładnym krokiem. Coś mnie tknęło, żeby się zainteresować tą osobą. Wzruszyła mnie historia życia Yareda, skromnego, pogodnego i bardzo pracowitego sportowca. Wpisała się w moje życie. Mnie się powiodło, więc jak tylko mogę, pomagam ludziom. I pomogłem także jemu - powiedział Podoba, prezes Grupy Ubezpieczeniowej Europa.Shegumo przez blisko cztery lata ciężko pracował w Wielkiej Brytanii. - Gdyby nie wsparcie ze strony pana Jacka, musiałbym zostawić sport, który kocham, i pojechać ponownie do Anglii zarabiać, jak to wcześniej robiłem. Mam na utrzymaniu żonę i roczną córeczkę. Ona woła jeść. Jak jej wytłumaczę, że nie dostanie, bo nie mam pieniędzy. Nie mam nic na koncie. Teraz dopiero wpłynie pewnie nagroda z maratonu. Ma to być 20 tysięcy złotych - wyjawił.Nagrodą główną był Renault Captur. Dla kogo? - Pod uwagę brana była różnica czasowa pomiędzy najlepszym wynikiem maratońskim, osiągniętym kiedykolwiek w Polsce przez mężczyznę i kobietę. Ta wynosiła 18 minut 28 sekund. Gdyby triumfatorce udało się ukończyć bieg z mniejszą stratą, to samochodem odjechałaby Etiopka Teshema. Ale tak się nie stało i kluczyki otrzymał Shegumo - wyjaśnił Tronina.Szkoleniowiec Shegumo, 68-letni Wąsowski zawodniczą karierę zakończył w wieku 33 lat i od razu został trenerem maratońskiej kadry kobiet.- Renata Walendziak, Anna Król, Gabriela Górzyńska, Grażyna Mierzejewska... - to były czasy, kiedy Polki odnosiły sukcesy, uwieńczone złotym medalem mistrzostw świata Tokio 1991 Wandy Panfil, która dziś była gościem honorowym. Ale prowadziłem też chłopaków. 15 grudnia 2011 roku rozpocząłem współpracę z Shegumo. Jeśli ustabilizuje się na poziomie 2:10, to z tego wyniku można przejść na 2:08. Ma duże rezerwy, a co najważniejsze, jest ambitny - powiedział Wąsowski.Przypomniał, że rok temu jego podopieczny popełnił w Warszawie błąd. - Na półmetku na czele stawki było czterech zawodników, na 27. kilometrze - dwóch, a od 35. samotnie biegł Yared. Jednak przewaga, jaką sobie wypracował, okazała się niewystarczająca. Wiedziałem, że tak się stanie. Zawsze jest lepiej atakować. Poza tym w końcówce przygotowań musiał zrobić przerwę w zajęciach na dziewięć dni z powodu naderwania mięśnia czworogłowego.Shegumo przyznał, że tym razem nie popełnił już takiego błędu. - Była liczna grupa zawodników z rekordami 2:06-2:10, ale trener kazał mi nie zwracać na nich uwagi. Miałem biec cały czas równym tempem na 2:10. I tak biegłem. Chciałbym, aby spełniło się moje marzenie z dziecinnych lat - ja i olimpiada. Od dziś zaczynam wierzyć, że wystartuję w igrzyskach w Rio de Janeiro. Przede mną trzy lata. To sporo jeszcze czasu. Jestem gotowy na ciężką pracę. Obym tylko nie musiał jechać znowu do Anglii za chlebem... - podsumował.W 2011 roku wygrał masową imprezę Biegnij Warszawo (10 km w 29.37). W 2012 w swoim maratońskim debiucie został mistrzem kraju. Z kolei w lutym 2004 roku wynikiem 7.54,04 ustanowił w Lipsku rekord Polski na 3000 m.W niedzielę 6 października odbędzie się w stolicy kolejna impreza lekkoatletyczna - Biegnij Warszawo. Limit pakietów startowych - 15 tys. został już wyczerpany.