- Rozprawa trwała ponad dwie godziny. Wcześniej został przesłuchany zawodnik, a we wtorek dwóch świadków. Wyrok zostanie jednak wydany w późniejszym terminie - 24 maja - poinformował dyrektor POLADA Michał Rynkowski. Cała sprawa wyszła na jaw pod koniec kwietnia. Wówczas Krzewina został tymczasowo zawieszony. Ustalono pierwszy termin przesłuchania na 7 maja, ale przełożono go o 11 dni. Zmiana ta nastąpiła na wniosek panelu, a nie zawodnika. Przez pandemię COVID-19 przesłuchanie odbyło się online. - Sprawa dotyczy nieprawidłowości w zakresie podawania danych pobytowych do systemu ADAMS. Zawodnik został tymczasowo zawieszony do wyjaśnienia sprawy, grozi mu kara od roku do dwóch lat dyskwalifikacji - powiedział wówczas Rynkowski. To sugeruje, że u Krzewiny nie stwierdzono stosowania niedozwolonych środków, a chodzi o brak możliwości przeprowadzenia kontroli, bo zawodnik nie podał prawidłowych danych w systemie. Sam zawodnik nie komentuje sprawy, ale kilka dni temu w mediach społecznościowych umieścił swoje zdjęcie na basenie z wcześniejszego zgrupowania na Teneryfie i podpisał je: "Będzie dobrze dzieciak. Uwierz w to, a tak będzie". Gdyby Krzewina został zdyskwalifikowany na dwa lata, wówczas na pewno nie wystąpi w letnich igrzyskach olimpijskich w Tokio. Wprawdzie sztafeta 4x400 m nie ma jeszcze kwalifikacji, ale w rankingu zajmuje wysokie miejsce. Dodatkowo najlepsi 400-metrowcy pojadą do Japonii, by rywalizować w sztafecie mieszanej. Krzewina był zawsze bardzo mocnym punktem drużyny. Chwalono go za ambicję i walkę do końca. W ostatnich latach nie opuszczały go jednak kontuzje. Co roku musiał walczyć z bólem, przeszedł kilka operacji. To jednak nie zniechęcało go i zawsze wracał na bieżnię. Ma w dorobku cztery medale imprez mistrzowskich w kategorii seniora, w tym ten najbardziej spektakularny, czyli złoto halowych mistrzostw świata z Birmingham. W tym biegu poprawił z kolegami rekord globu. Ponadto wywalczył srebro (2016) i brąz (2014) mistrzostw Europy.