Kryscina Cimanouska niedawno pierwszy raz w karierze wzięła udział w mistrzostwach Polski na otwartym stadionie. Choć oficjalnie uzyskała polskie obywatelstwo, nie były możliwe jej starty na międzynarodowych arenach. W poniedziałek 7 sierpnia poinformowała, że nadszedł przełom w sprawie. Uciekła z Polski, blokowali jej starty. Na tę decyzję czekała od miesięcy "Nie chcę stać na starcie obok nich" Cimanouska od samego początku twardo podchodziła do kwestii wojny w Ukrainie i występów zawodników z Rosji i Białorusi na międzynarodowych zawodach. "Ci, którzy zostali, są za Łukaszenką i za wojną w Ukrainie. Nie chcę startować z nimi na jednym torze. Może to mocna opinia, ale nie chcę stać obok nich. I myślę, że dużo jest takich jak ja" - mówiła po mityngu Copernicus Cup w Toruniu. Sprinterka długo musiała czekać na swoją szansę, ale ostatecznie World Athletics zgodził się na skrócenie jej karencji i od niedawna Cimanouska może reprezentować Polskę, z którą jest bardzo związana. To dla niej wielka chwila, bo ostatnie lata to dla niej bardzo trudny czas, w którym musiała zmagać się z wieloma trudnościami, nie tylko zresztą natury formalnej, ale i sportowej, bo nie omijały jej urazy. Przyznawała zresztą nawet, że chciała już skończyć ze sportem. Cimanouska nie ukrywa emocji. Może startować dla Polski Może startować dla Polski, Rosjanie wpadli w furię "Na razie w Białorusi myślą o tym, by takich sportowców, jak ja, którzy uciekli z kraju, pozbawiać obywatelstwa. To byłaby dla mnie chyba najlepsza opcja, bo wtedy World Athletics nie miałoby wyjścia i musiałoby zmienić mi obywatelstwo. Może nawet wtedy, gdyby pozbawiono mnie białoruskiego obywatelstwa, nie musiałabym odbywać karencji. Czekam zatem na to aż pozbawią mnie białoruskiego obywatelstwa" - mówiła w rozmowie z Tomaszem Kalembą z Interii Cimanouska, na kilka dni przed oficjalnym skróceniem jej karencji przez World Athletics. To również pokazywało jej stosunek do Białorusi rządzonej przez reżim Łukaszenki. Nic dziwnego, że media w jej kraju i w Rosji wpadły w furię po tym, jak postanowiono skrócić jej karencję. "Championat" oskarżył lekkoatletyczne władze o to, że prawo nie jest równe dla wszystkich. Na samą zawodniczkę również wylano sporo nienawiści. Rosyjscy dziennikarze sugerują nawet, że po tym, jak Cimanouska narobiła wokół siebie szumu, wszyscy o niej zapomną. "Kiedy już dostała wszystko, zostanie zapomniana. Na Białorusi - z ulgą, w Polsce i na świecie, bo nie będzie gwiazdą bez tego całego zamieszania" - czytamy w "Championacie".