Armand Duplatnis już wieku 25 lat jest żywą, chodzącą legendą światowego sportu. Szwedzki tyczkarz na wielkiej sportowej scenie pierwszy raz pojawił się podczas mistrzostw Europy w Berlinie w 2018 roku. Wówczas w wieku ledwie 19 lat sięgnął po złoty medal europejskiego czempionatu. Polacy czekają na rywala w półfinale, a tu organizatorzy ogłaszają. Ostateczna decyzja Już wtedy było jednak jasne, że mamy do czynienia z absolutnie wybitną sportową jednostką w swoim fachu. Te przypuszczenia Szwed błyskawicznie zaczął potwierdzać. Rok później zdobył tytuł wicemistrza świata, a w 2021 roku sięgnął po pierwszy w swojej karierze złoty medal olimpijski. W Tokio nie miał sobie równych. Armand Duplantis z rekordem świata. Eurosport z "niespodzianką" dla kibiców Do Paryża trzy lata później jechał w roli murowanego faworyta do złota, a dyskusja wokół jego osoby bardziej toczyła się w temacie rekordów: olimpijskiego oraz świata. Ten pierwszy do dziś wynosił 6.03 metra, a najlepszy wynik w karierze Duplantisa... 6.24, co było także rekordem świata, który w Paryżu miał poprawić. Rekord świata Mondo Duplantisa, a Polak skakał z radości. Paryż oszalał W poniedziałkowym konkursie rozprawił się z rekordem olimpijskim bez większych problemów, z przewyższeniem skoczył 6.10. Wszyscy zaczęli oczekiwać więc rekordu świata, a wówczas "niespodziankę" swoim widzom przygotował Eurosport. Komentujący Marek Rudziński i Janusz Rozum oddali bowiem głos do studia, a na ekranie pojawiły się reklamy. Po kilku minutach komentatorzy wrócili do transmisji, a Rudziński przywitał widzów, słowami "czekamy jeszcze na teatr jednego aktora". Chodziło oczywiście właśnie o Duplantisa, który tego wieczoru miał pobić własny rekord świata i faktycznie to zrobił. Konkurs w Paryżu zakończył z wynikiem 6.25 przy swoim nazwisku. To kibice mogli już obejrzeć bez żadnych zaskoczeń.