Przygotowania do występu na królewskim dystansie zajmują biegaczom długie miesiące, dlatego nie trudno zrozumieć żal na wieść o odwołanych zawodach, które kosztowały tyle wysiłku i przede wszystkim miały myć ważnym celem osobistym. Covid-19 Marathon Challenge to kolejny dowód na to, że chcieć do móc, a czas spędzony w domowej izolacji można spędzić bardzo twórczo. Były już maratony wokół stołu i na balkonie. W niedzielę Wojciech Machnik zrealizował swoją własną wersję biegu w ogrodzie, która za sprawą wymyślonej formuły, była wyjątkowa. Aby na liczniku pojawiła się liczba 42,2 km, mężczyzna musiał przebiec pięciometrową pętlą aż 8440 okrążeń. Nic dziwnego, że wyzwanie okazało się wymagającym, a błędnik szalał. Pokonanie założonego dystansu zajęło Machnikowi 13 godzin i 54 sekundy, co okazało się być nowym rekordem świata. "Pętla pięciometrowa okazała się być o wiele bardziej wymagającym przeciwnikiem niż się spodziewałem. 8440 okrążeń i 13 godzin biegu moje kolana zapamiętają na długo" - napisał po odpoczynku Machnik. Wyznawanie przerodziło się w wydarzenie, które śledziły media. Wyjątkowym pomysłem zainteresowały się też firmy. Maratonowi towarzyszył między innymi profesjonalny pomiar czasu, jak na prawdziwych zawodach przystało, a z całej Polski płynęło wirtualne wsparcie kibiców. Na mecie czekał z kolei zasłużony tort. Biegacz założył też specjalną zrzutkę, której celem jest uzbieranie pieniędzy na zakup środków higieny do domów pomocy społecznej i hospicjów. Wojciech Machnik to wytrawny maratończyk, który na swoim koncie ma już 106 przebiegniętych biegów na tym dystansie. Jest także rekordzistą świata w liczbie ukończonych maratonów w ciągu jednego roku w różnych krajach. Zdołał przebiec 66 biegów. Jak sam o sobie pisze, pół życia spędził w podróży, które nakręcają go podobnie jak bieganie.