"To przemyślana decyzja. Zastanawiałam się długo i doszłam do wniosku, że będzie to najlepsze rozwiązanie" - poinformowała PAP Włodarczyk. "Wierzę, że pod opieką nowego trenera będę nadal robić postępy" - dodała. Odpowiedzialności nie boi się Kaliszewski. "Czego mam się bać? Anita sama się do mnie zgłosiła. To nie ja do niej zadzwoniłem, a to znaczy, że chyba ma do mnie zaufanie. Zapytałem ją, czy jest pewna, że nie chce wrócić do trenera Cybulskiego. Oświadczyła, że to dla niej zamknięty rozdział" - powiedział szkoleniowiec. 24-letnia lekkoatletka, po bardzo udanym początku sezonu, kiedy miała drugi na świecie wynik, z końcem lipca zerwała niespodziewanie współpracę z Czesławem Cybulskim. Do mistrzostw świata w Berlinie przygotowywała się sama. Jak mówiła wówczas, bazowała na doświadczeniu, ale uważała, że na dłuższą metę takie rozwiązanie nie jest możliwe. Problemem może być fakt, że Kaliszewski mieszka w Warszawie, a Włodarczyk w Poznaniu. "To kwestia, która nie do końca została uzgodniona. Nie mówię, że nie przeniosę się do stolicy. Wszystko jest możliwe. Większość czasu jednak i tak spędzamy na zgrupowaniach" - zaznaczyła mistrzyni świata. Czy nie byłoby łatwiej, gdyby trener przeniósł się do Poznania? "Nie biorę tego pod uwagę. Różnie mogłoby to zostać zinterpretowane. Generalnie nie jest jednak poważny problem. Obozów, a także konsultacji będzie sporo. Jakoś sobie poradzimy" - powiedział PAP Kaliszewski, który jeszcze do niedawna sam stawał w kole do rzutu młotem. Dziesięciokrotnie zajmował miejsca w czołowej szóstce mistrzostw Polski, a 1997 i 2003 roku zdobył brązowe medale. Przygotowania do sezonu 2010, w którym najważniejszą imprezą będą mistrzostwa Europy w Barcelonie, Włodarczyk rozpocznie 7 listopada zgrupowaniem w Szklarskiej Porębie. Z kontuzją stawu skokowego, której doznała po rekordowym rzucie (77,96) w konkursie mistrzostw świata, jest już wszystko w porządku. "W poniedziałek byłam jeszcze na konsultacji u doktora Roberta Śmigielskiego. Było ryzyko, że będzie potrzebny zabieg; na szczęście okazało się, iż wszystko się zagoiło i interwencja chirurgiczna nie jest konieczna. Nie wiadomo jeszcze jak noga będzie zachowywać się w trakcie truchtu, czy innych ćwiczeń, ale na razie nie odczuwam żadnego bólu" - poinformowała zawodniczka. Pod koniec września na zaproszenie ambasady polskiej w Kairze pojechała na tygodniowy wypoczynek do Egiptu. "Aż wstyd się przyznać, ale nic nie robiłam. Leżałam plackiem na plaży i korzystałam ze słońca. Wybrałam się tylko na jedną wycieczkę; nawet piramid nie widziałam. To tylko dodatkowy powód, by jeszcze tam wrócić" - dodała.