Utytułowani polscy lekkoatleci pokazywali im tajniki swojej pracy, zachęcając do aktywności fizycznej.Impreza cieszyła się sporym zainteresowaniem. Prezentowanych było pięć różnych konkurencji lekkoatletycznych, spróbować było można rzutu młotem, dyskiem i oszczepem, pchnięcia kulą oraz biegu przez płotki. Pozytywnie zaskoczony postawą młodych adeptów sportu był srebrny medalista olimpijski z Pekinu z 2008 roku i mistrz świata z Barcelony z 2010 roku w rzucie dyskiem Piotr Małachowski. - Dzieciaki garnęły się do wszystkiego. Były żywo zainteresowane nie naszą obecnością, ale samymi konkurencjami - powiedział Małachowski. Zadaniem Campu było m. in. zachęcenie młodzieży szkolnej do uczęszczania na lekcje wychowania fizycznego. - Wielu dopytywało się, jak się trzyma dysk czy kulę, jak rzucić oszczepem. Świadczy to o tym, że na "wuefach" nigdy o tym nie słyszeli, że nikt tego z nimi nie przerobił - ocenił dyskobol. Polscy medaliści są wielkimi zwolennikami tego typu imprez. Uważają, że entuzjazmu najmłodszych nie można zmarnować - lekkoatleci nie mieli chwili wytchnienia. - Lubię pracę z dziećmi, to sprawia nam, zawodowcom dużą satysfakcję. W całej tej kampanii nie chodzi o to, żeby znaleźć kolejnych mistrzów świata czy Europy. My chcemy zaszczepić w nich sportowego bakcyla, aby zaczęli uprawiać sport. Potencjał jest duży. Przekonał się o tym jeden z fotografów, który dostał dyskiem w głowę. Na szczęście nic poważnego się nie stało - zakończył Małachowski. To już druga edycja Athletics Camp. Oprócz treningu z olimpijczykami, dzieci miały zajęcia ogólnosportowe oraz uczestniczyły w aktywnych zabawach.