W tym tygodniu Komisja Obiektów i Urządzeń PZLA po analizie wyników badań parametrów dynamicznych na bieżni i rozbiegach nawierzchni toruńskiego stadionu wycofała świadectwo PZLA dopuszczające do rozgrywania oficjalnych zawodów wpisanych do kalendarza krajowej federacji. Anna Matuszewicz: Uciekliśmy z tego stadionu już jakiś czas temu. Podjęliśmy definitywną decyzję W piśmie do zastępcy szefa MOSiR Toruń przewodniczący komisji PZLA Zbigniew Polakowski wskazał, że powodem decyzji jest stan nawierzchni, której obecne parametry dynamiczne - w szczególności zbadane odkształcenie pionowe i amortyzacja - nie spełniają wymagań stawianych przez federację światową World Athletics oraz PZLA. Jak poinformował PAP Polakowski, miasto odpowiedziało PZLA, a sprawą ma zająć się w sobotę w późnych godzinach popołudniowych zarząd krajowej federacji. Zarówno on, jak i MOSiR Toruń, pomimo wielu próśb, nie udostępnili wyników badań wykonanych przez Instytut Sportu - Państwowy Instytut Badawczy. Polakowski wskazał, że prawnicy, z którymi konsultował sprawę odsyłają do toruńskiego MOSiR. W nim dziennikarzom przez kilka dni nikt wyników nie udostępnił - argumentując koniecznością konsultacji z prawnikami. PAP zapytała o stan stadionu jedną z najbardziej rozpoznawalnych zawodniczek toruńskiego MKL, specjalizującą się w skoku w dal halową mistrzynię Polski Annę Matuszewicz. "Wyniki tych badań nie są dla nas żadnym zaskoczeniem. Bieżnia na tym stadionie od dwóch, trzech lat jest w bardzo słabym stanie. Zresztą uciekliśmy z tego stadionu już jakiś czas temu. W zeszłym roku już coraz mniej zajęć tam robiliśmy, a po tegorocznym sezonie halowym z trenerem podjęliśmy definitywną decyzję, że przestajemy tam trenować, bo szkoda zdrowia" - powiedziała 20-letnia zawodniczka toruńskiego klubu. Przyznała, że rok temu, gdy robiła technikę do trójskoku "poobijała się trochę i przez miesiąc czy 1,5 miesiąca miała problem z plecami". "Bieżnia na tym stadionie jest taka, że nie da się tam trenować, jeżeli ktoś chce to robić codziennie i na wysokim poziomie. Uciekliśmy na taki maleńki szkolny obiekt przy ul. św. Józefa w Toruniu. To miejsce niedaleko basenu uniwersyteckiego. Teraz tam trenujemy" - podkreśliła Matuszewicz. Na 8 czerwca w Toruniu zaplanowana jest sztandarowa impreza lekkoatletyczna Memoriał Grzegorza Duneckiego. Prezydent miasta Michał Zaleski wskazał, że to, czy impreza ta odbędzie się w ramach pierwszej kategorii wydarzeń zależy od rozstrzygnięć, które podejmie Zarząd Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Matuszewicz: To może się dla takiej osoby skończyć niemiłą niespodzianką Włodarz miasta jednocześnie zapewnił, że w jego ocenie "toruński Stadion Miejski jest w pełni bezpieczny dla wszelkiego rodzaju zawodów amatorskich". Jak podkreślił, ograniczenie wprowadzone przez PZLA dotyczy tylko najwyższej kategorii zawodów. Dlatego też w sobotę na tym stadionie odbyła się XII Toruńska Olimpiada Osób Niepełnosprawnych. Matuszewicz przyznaje, że na stadionie jest problem z wbijaniem się kolców w nawierzchnię, co powoduje wpadanie w poślizg. "Moim zdaniem przeprowadzanie w tym roku Memoriału Duneckiego nie jest na tej nawierzchni dobrym pomysłem. Ktoś przyjedzie, a na przykład trenuje na miękkiej nawierzchni czy tartanie, to będzie troszkę zszokowany, że ten stadion jest bardzo twardy. Faktycznie może mu się coś stać. Mogą mu się nie wbić kolce, może się poślizgnąć, przewrócić. To może się dla takiej osoby skończyć niemiłą niespodzianką" - powiedziała specjalistka skoku w dal. Zapytana, czy jeżeli jednak pomysł zorganizowania memoriału będzie nadal forsowany, to ona nie weźmie udziału, odpowiedziała: "pomidor". "Różnie to u nas jest. (...) Zobaczymy, jak będzie w klubie powiedziane" - dodała. W jej ocenie na torach - poza ostatnim - "za bardzo nie da się biegać". "My stwierdziliśmy, że stadion jest nie dla nas, bo szkoda zdrowia i pieniędzy na fizjoterapeutów, na których i tak dużo wydajemy" - podsumowała Matuszewicz. Jak poinformował prezydent Zaleski, MOSiR sporządził wycenę kosztów remontu nawierzchni. To ok. 11 mln zł. Termin realizacji tej modernizacji w dużej mierze zależy od pozyskania środków zewnętrznych. Włodarz miasta wskazał jednak, że nie należy się spodziewać robienia tego w trybie pospiesznym, w najbliższych kilku miesiącach. Matuszewicz przyznała, że "jeżeli stadion ma zostać wyremontowany, to teraz jest ostatni moment, bo za rok są już igrzyska olimpijskie". autor: Tomasz Więcławski twi/ cegl/