Justyna Święty-Ersetic w tym sezonie nie czarowała. Łapała równowagę po poprzednich latach, w których pojawiło się wiele problemów. Na igrzyska w Paryżu przywiozła jednak bardzo dobrą formę. Była mistrzyni Europy na 400 metrów ma już w nogach cztery biegi w tych igrzyskach. Dwa razy startowała w sztafecie mieszanej 4x400 metrów, a teraz dwa razy indywidualnie na 400 m. Transpłciowa biegaczka już w półfinale. Lepsza od Polki, trwa walka o medal Justyna Święty-Ersetic: wróciła miłość do sportu W repasażu była druga z czasem 50,89 sek. Pobiegła zatem szybciej o 0,06 sek. niż dzień wcześniej. Walkę o awans do półfinału przegrała jednak o zaledwie 0,08 sek. Pojawiły się łzy. - Pomimo dużego stresu wychodzę na bieżnię z wielką dumą. Jest wdzięczna i szczęśliwa, że mogę tutaj być i robić to, co kocham - dodała. Brak awansu do półfinału paradoksalnie może pomóc naszej sztafecie kobiecej 4x400 m, która - wygląda na to - przyjechała w bardzo dobrej formie. - Pół żartem to jest szczęście w moim nieszczęściu. Nie bałam się tylu biegów, bo jestem dobrze przygotowana. Dlatego walczyłam do samego końca. Nie interesowało mnie to, co się będzie działo później. Przede mną na pewno jednak "zdobyty" dodatkowy dzień na regenerację. Mam nadzieję, że to pomoże naszej sztafecie - zakończyła. Z Paryża - Tomasz Kalemba, Interia Sport