Natalia Kaczmarek decydujący start rozegrała bardzo mądrze taktycznie - najpierw wyprzedziła inną mocną rywalkę, czyli Lieke Klaver z Holandii, później zrównała się z Adeleke, a gdy ta kilkanaście metrów przed metą nieznacznie wyprzedziła Polkę, nasza reprezentantka wrzuciła "wyższy bieg". I finiszowała z czasem 48.98 s, bijąc tym samym 48-letni rekord Polski Ireny Szewińskiej. Olbrzymie emocje towarzyszyły chyba wszystkim, oglądającym ten bieg. "Jestem dumny, flagę mam mokrą, bo mi tak łzy leciały, wycierałem je flagą" - opowiadał później w studio TVP Sport ojciec zawodniczki Krzysztof Kaczmarek. Wielkie emocje Przemysława Babiarza. Legendarny komentator dał się ponieść Również komentujący lekkoatletyczne mistrzostwa Europy w TVP Sport Przemysław Babiarz i Sebastian Chmara przeżywali wielkie emocje na stanowiskach komentatorskich. Obaj byli świadomi, że na ich oczach pisze się historia polskiej lekkoatletyki. Pobicie rekordu Ireny Szewińskiej, być może najwybitniejszej polskiej sportsmenki to wydarzenie, o którym opowiada się latami. "Natalio do końca. Ta młoda Irlandka (Rhasidat Adeleke - red.) mu się gdzieś złamać. Musi gdzieś pęknąć! Natalia pierwsza, tak jest, tak jest! Mamy złoto! 48.98! Rekord Polski! Ależ ona pobiegła!" - krzyczał rozemocjonowany Babiarz. Na profilu stacji na portalu "X" pojawiło się zresztą nagranie z tego, jak przeżywali to komentatorzy. Szczególnie po Babiarzu widać, że nadal jest w nim ogromna pasja do sportu i pomimo upływu lat ten "ogień", za który tak uwielbiają go kibice, wciąż w nim jest. Babiarz przewidział sukcesy Polek Dla Przemysława Babiarza, który cały czas pozostaje jedną z legend Telewizji Publicznej, ostatnie miesiące nie były łatwe, bo ze względów zdrowotnych musiał się na jakiś czas odciąć od zawodowych obowiązków. Na mistrzostwa Europy jednak wrócił i znów możemy usłyszeć go za mikrofonem. Już przed zawodami prognozował jednak, że to będą mistrzostwa, z naszego punktu widzenia, pod znakiem... dominacji kobiet. I się nie pomylił, bo Swoboda, Skrzyszowska i Kaczmarek mają medale. A to przecież nie koniec!