W Halowych Mistrzostwach Europy w Toruniu w marcu tego roku Czykier biegł po medal, gdy zahaczył o przedostatni płotek, stracił rytm i skończył na szóstej pozycji. W mistrzostwach świata w Dausze w ogóle nie wystąpił, bo się zatruł. Takich pechowych sytuacji znalazłoby się jeszcze kilka, ale Damian Czykier wierzy, że teraz karta się odwróci. - Wszystko się kumuluje, żeby oddać mi w Tokio - mówi płotkarz Podlasia Białystok. Damian Czykier lepszy od wszystkich Na pewno Czykier ma warunki i możliwości, by indywidualnie wywalczyć coś więcej niż brązowy medal na Uniwersjadzie. Ten pech mocno go jednak dotąd ograniczał. Obecny sezon 29-letni lekkoatleta zaczął dość spokojnie, ale coraz bardziej się rozkręca. Na mistrzostwach Polski w Poznaniu zaliczył siódmy występ w sezonie, a w finale zmagał się sam ze sobą. Albo inaczej - zmagał się z minimum olimpijskim, ale nikt mu w tym nie pomagał. Rywale byli bowiem daleko. Czykier skończył bieg w czasie 13,37 s, zaś drugi Olgierd Michniewski z Radomia miał 14,02. Kolejny na mecie był znów o pół sekundy wolniejszy. Do wypełnienia minimum zabrakło pięciu setnych, ale zawodnik Podlasia może być spokojny o olimpijski start, bo pozwala mu na to miejsce w światowym rankingu. A dziś podskoczył w nim o 10 pozycji, bo uzyskał najlepszy czas w sezonie. I dla siebie najlepszy od czterech lat, bo w czerwcu 2017 roku w Sztokholmie miał 13,36 s. - Jestem zadowolony, bo czuję się pewny w sensie treningowym, wszystko idzie równo i powoli do przodu. Nigdy się z trenerem nie jaraliśmy tym, by szukać dobrych wyników wcześniej. Może szukałem pierwszego piku formy na drużynówce w Chorzowie, ale tam był ten niefortunny szósty płotek... Szkoda, mogłem mieć wówczas podobny bieg do dzisiejszego - mówił Czykier. I dodał: - Wszystko idzie w fajnym kierunku. Nie czuję jeszcze błysku, ale błysk przyjdzie w Tokio. CZYTAJ TAKŻE: Dramat polskiej biegaczki. "Czuję żal i bezsilność" Sam zawodnik wie, że stać go na lepsze wyniki. - Śniło mi się ostatnio, że miałem jakieś 13,08 s. Wydaje mi się jednak, że nie stanie się w to w tym roku, ale może w przyszłości... Chciałbym złamać 13,30, to powinno dać mi finał olimpijski, a w finale niech się dzieje wola boża. I najlepiej, niech będzie wtedy medal - mówi. Poniżej 13,30 s też biegał po raz ostatni cztery lata temu - wtedy z czasem 13,28 s robił w Bydgoszczy życiówkę. Na ostatnich mistrzostwach świata w Dausze medal dawało 13,18 s, ale już 13,28 oznaczało czwarte-piąte miejsce. - Przed mistrzostwami mam jeszcze w planach dwa starty: w Bydgoszczy i na Węgrzech, ale już czysto treningowe. Jesteśmy nastawieni na trening szybkościowy i wytrzymałościowy, tego nam teraz najbardziej brakuje. I to chcemy wykonać, by w Tokio wszystko grało idealnie - kończy Czykier, który w Poznaniu zdobył szósty złoty medal mistrzostw Polski z rzędu. Andrzej Grupa