Zdaniem tyczkarza kluczem będzie pogoda, a ta według prognozy norweskiego instytutu meteorologicznego YR, uznawanego za jeden z najlepszych na świecie ze względu na monitorowanie pogody przy platformach wiertniczych na Morzu Północnym, będzie w niedzielę w Chorzowie dla niego idealna. Podczas początku rozgrywania konkursu skoku o tyczce nie będzie deszczu, temperatura będzie wynosiła 31 stopni, spadnie późnym wieczorem do 25 i będzie tylko bardzo lekki wiatr. - Dla lekkoatletów to wspaniale warunki, a pamiętamy że 2 lipca w Sztokholmie, gdzie atakował swój rekord, był deszcz, silny wiatr, a temperatura wynosiła kilkanaście stopni - podkreślił dziennik "Aftonbladet". To może być wielki dzień Duplantisa w Chorzowie Zdaniem gazety Duplantis zaatakuje w Polsce swój rekord świata, ponieważ dotychczas skakał na tyczkach o długości 5,2 m, lecz już otrzymał nowe o długości 5,25 i będzie miał je do dyspozycji po raz pierwszy w Chorzowie. Poza tym Szwed z roku na rok używa coraz sztywniejszych tyczek. Przed rokiem wyjaśnił, że śrubując tzw. flex, czyli współczynnik ich ugięcia pod obciążeniem, musi jeszcze poprawić warunki fizyczne oraz szybkość. Teraz po mityngu w Sztokholmie stwierdził, że szybkość jest już wystarczająca i potrzebna jest mu tylko nowa tyczka - sztywniejsza i dłuższa o 5 centymetrów. - Jeszcze nigdy nie skakałem na tak długiej tyczce, więc nadszedł moment, aby ją wypróbować i jeżeli wszystkie elementy zawodów będą odpowiednie, czyli nastrój, dyspozycja i pogoda, to wezmę ją w ręce - zapowiedział. - Dlatego też możemy spodziewać się nowego rekordu świata już w Chorzowie - przewiduje "Aftonbladet". Chciał rzucić wszystko w diabły, bo mu nie szło. Osiągnął życiowy sukces Gazeta przypomniała, że w 2008 roku zdobywając złoty medal mistrzostw Europy w Berlinie Szwed używał tyczki o współczynniku 13,4. W Toruniu 8 lutego 2020 roku, kiedy po raz pierwszy pobił rekord świata na 6,17, miał tyczkę z flexem 12,3. Tydzień później w Glasgow gdzie poprawił wynik na 6,18 tyczka miała flex już 12,1, a w lipcu podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata w Eugene, gdzie wygrał i poprawił rekord świata na 6,21, było to już 11,7. Tej samej używał później podczas ME w Monachium, gdzie obronił tytuł z Berlina. Ekspert szwedzkiego radia, były tyczkarz Kazimir Zalar, który w 1986 roku uzyskał 5,70, co było rekordem Szwecji, ocenił, że Duplantis ma nie tylko wielki talent, lecz także sprzęt, którego jednak nie każdy może używać ze względów bezpieczeństwa. Legenda sportu mówi: Zakażcie wreszcie startów w Rosji - Sprawdziłem i stwierdzam z pokorą, że gdybym ja skorzystał z jednej z jego tyczek, to pomimo wieloletniego doświadczenia bym się chyba zabił. Są tak sztywne, że nie rozumiem jak on to robi, że je w ogóle wygina - wyjaśnił. Urodzony w USA 23-letni tyczkarz posiada z racji pochodzenia matki podwójne obywatelstwo i od 2015 roku reprezentuje Szwecję. Poza złotym medalem olimpijskim zdobytym w Tokio wygrał ubiegłoroczne MŚ w Eugene i dwa razy ME, w 2018 w Berlinie i w 2022 roku w Monachium. źródło: pap