Wielka wpadka Polaka na mistrzostwach świata. Teraz taka zapowiedź. Chce pokonać niepokonanego
Jakub Szymański, halowy mistrz Europy w biegu na 60 metrów przez płotki, w fatalnym stylu odpadł w eliminacjach lekkoatletycznych mistrzostw świata w Tokio w biegu na 110 m ppł. 23-latek nabuzowany sportową złością, chce, by najbliższe lato było dla niego przełomowe. Teraz jednak skupia się na przygotowaniach do halowych mistrzostw świata, jakie w dniach 20-22 marca 2026 roku odbędą się w Toruniu. - Chcę tam pokonać Granta Hollowaya. Nie ma lepszego miejsca, by to się wydarzyło - powiedział Szymański w czasie gali "Złote Kolce".

Jakub Szymański to jeden z liderów naszej lekkoatletycznej kadry, który z roku na rok udowadnia, że liczy się nie tylko w Polsce, ale również na świecie. Tylko w sezonie 2025 wywalczył złoty medal halowych mistrzostw Europy w biegu na 60 metrów przez płotki, a wcześniej podczas mityngu Orlen Cup w łódzkiej Atlas Arenie, pobił nowy rekord Polski na tym dystansie (7,39 sek. - przyp. TK).
- W Apeldoorn plan wykonałem w stu procentach. Zrobiłem to, co miałem zrobić. Po prostu rozwaliliśmy system. Do rozpoczęcia halowych mistrzostw świata w Chinach wycisnęliśmy wszystko, co się dało. Potknięcie w Chinach dało się we znaki, ale nie zepsuło pamięci o medalu z Holandii, który jest historyczny - mówił nasz płotkarz, który w półfinale HMŚ potknął się i nie awansował do finału.
Wielka wpadka Jakuba Szymańskiego w MŚ w Tokio. "Dużo się nauczyłem"
Choć w sezonie letnim zaczął przesuwać swoje granice w biegu na 110 m ppł., to jednak najgorszy bieg roku wyszedł mu w eliminacjach lekkoatletycznych mistrzostw świata w Tokio. Tam odpadł już po pierwszym biegu, co było wielkim zawodem. Chyba jednym z największych z grona naszych reprezentantów.
Nie można jednak zapominać o tym, co osiągnąłem wcześniej. Rekord Polski i złoty medal HME sprawił, że sezon, mimo że był słodko-gorzki, to jednak zaliczam go do fenomenalnych. Dużo się nauczyłem, szczególnie w biegu na 110 metrów przez płotki. Wierzę, że ten najbliższy sezon będzie przełomowy, w którym wszystko złożę w całość i na długi czas osiądę na tym najwyższym poziomie światowym. Japonia to już przeszłość, dzięki której wyciągam wnioski, nabieram doświadczenia i jestem silniejszy. Teraz czuję się niezłomny patrząc na przyszłość mojej kariery
- Ostatnio zaczęliśmy kolejny etap przygotowań. Nie chcemy stać w miejscu, zmieniamy taktykę. Doszliśmy do bardzo ważnych wniosków, ale nie chcę o tym mówić, tylko po prostu pokazać to w przyszłym sezonie podczas startów. To niuanse, których zwykły kibic nie zrozumie oglądając nasze występy w telewizji - dodał.
Jasny cel - zdominować halowe mistrzostwa świata, pokonać Granta Hollowaya i pobić rekord Polski
W przyszłym sezonie halowym Szymański stawia sobie jasny cel: chce zdominować mistrzostwa świata, które odbędą się w Toruniu i wywalczyć w nich złoty medal.
A na dodatek chcę je okrasić rekordem Polski. Czuję się pewny siebie, w Chinach też byłem w stanie wywalczyć to złoto. Nie bujam w obłokach, ale chcę pokonać Granta Hollowaya, a nie będzie lepszego czasu i miejsca, niż zrobić to przed własną publicznością w Toruniu
Przypomnijmy, że Amerykanin jest niepokonany w hali. Wygrał w niej wszystkie dotychczasowe biegi w karierze. To rekordzista świata i trzykrotny halowy mistrz świata.
Zobacz również:













