Gdyby na największych imprezach dało się bez problemu łączyć rywalizację na 400 metrów i 400 metrów przez płotki, Femke Bol bez wątpienia chciałaby startować w obu. Zdecydowała się na to w mistrzostwach Europy w Monachium w 2022 roku, ale to raczej był wyjątek. Zaznaczmy od razu, że wywalczyła dwa złote medale, a trzeci dorzuciła jeszcze w sztafecie. Może znów zdecyduje się na walkę o te dwa złote medale w kolejnym czempionacie kontynentu w Rzymie - wtedy, na początku czerwca, będzie rywalizować z Natalią Kaczmarek. To trudne, bo trzeba jednego dnia pobiec finał na jedno płaskie okrążenie i półfinał przez płotki. W olimpijskiej rywalizacji w Paryżu to jednak prawie niewykonalne, dochodzą kolejne biegi eliminacyjne, stawka jest mocniejsza. A Bol może mieć też w planach - poza normalną sztafetą, także tę mieszaną. Prawdopodobnie znów skupi się na jednej konkurencji - i zapewne będą nią płotki. W całym 2023 roku pobiegła na 400 m przez płotki jedenaście razy - odnotowała... jedenaście zwycięstw, jej łupem padło mistrzostwo świata w Budapeszcie i finał Diamentowej Ligi w Eugene, w obu uzyskała czas poniżej 52 sekund. Jeśli dojdzie do jej pojedynków z rekordzistką świata Sydney McLaughlin-Levrone, będzie to prawdopodobnie ozdoba całych igrzysk w Paryżu. Kapitalny pierwszy występ Femke Bol. Aż strach pomyśleć, co będzie w kolejnych tygodniach Niespełna 24-letnia Holenderka zdecydowała się jednak na występy już w sezonie halowym - tak jak rok temu. I słowo "imponuje" może nie do końca oddać to, czego dziś dokonała w Metz. Rok temu też zaczęła właśnie tam starty, wtedy "przywitała się" z kibicami czasem 49.96 s, pierwszy raz w karierze zeszła w hali poniżej 50 sekund. A osiem dni później pobiła w mistrzostwach Holandii 41-letni rekord świata - dziś to 49.26 s. Dziś we Francji Femke znów pobiegła kapitalnie - niby na luzie, ale powiększając dystans nad rywalkami. Po pierwszym okrążeniu i zejściu do krawężnika miała pięć metrów przewagi nad kolejną zawodniczką, na mecie - już trzy razy tyle. Uzyskała czas 49.69 s - zdecydowanie najlepszy w tym roku na świecie, zaledwie o 0,4 s gorszy od jej rekordu świata. A przecież już w przyszłą sobotę pobiegnie ten dystans w Liévin, później czekają ją jeszcze mistrzostwa Holandii w Appeldoorn (17-18 lutego) oraz wreszcie mistrzostwa świata w Glasgow (2-3 marca). Niewykluczone, że ten rekord jednak zostanie pobity. Lieke Klaver nie dała rady. Rodaczka pokonała ją także na dystansie, który rzadko biega Po godzinnej przerwie Femke Bol przystąpiła w Metz do rywalizacji na 200 metrów. I tu też nie miała litości dla rywalek, triumfowała w czasie 22.64 s, to piąty w tym roku wynik na świecie. A przecież specjalistką tu nie jest. Swój poprzedni rekord życiowy pobiła o 23 setne, uzyskała też lepszy wynik od biegnącej w drugim biegu Lieke Klaver (22.81 s). - To coś niesamowitego. Za każdym razem, gdy tu biegnę, jestem szybsza. Nie zawsze tak pozostanie, ale dopóki się dzieje, będę szczęśliwa - powiedziała po swoim występie.