Katarzyna Zdziebło ma za sobą bardzo udany sezon, a o 26-latce stało się głośno za sprawą dwóch srebrnych medali mistrzostw świata w chodzie wywalczonych w Eugene. I chociaż do tego dorobku zawodniczka dorzuciła wicemistrzostwo Europy, to i tak nie zdołała wywalczyć wysokiej pozycji w plebiscycie na Najlepszego Sportowca Roku organizowanym przez "Przegląd Sportowy" i Polsat. Katarzyna Zdziebło o wynikach plebiscytu Zdziebło zajęła ostatnie miejsce, co skomentowała w rozmowie z WP Sportowe Fakty. - Nie ukrywam, że zrobiło mi się trochę smutno. Byłam zdziwiona, ale wiem, że to wybór kibiców. To pokazuje, że w lekkiej atletyce, mimo wielu sukcesów, wciąż mamy problem z dotarciem do fanów - przyznała. Chodziarka podkreśliła, że jej pozycja w plebiscycie jest mimo wszystko sprawiedliwa, ponieważ pokazuje, że "w sporcie na wszystko trzeba sobie rozpracować". Na zdobycie rozpoznawalności wpływa z kolei nie tylko sukces sportowy. - Ja szybko wskoczyłam do światowej czołówki i faktycznie zaniedbałam inne aspekty - zaznaczyła. Paweł Fajdek rozpętał burzę Wicemistrzynię świata zapytano także o słowa Pawła Fajdka, który zajął w plebiscycie 9. miejsce. Utytułowany młociarz podczas odbioru statuetki nie krył rozczarowania. - Im więcej tytułów, tym niżej spadam w tym plebiscycie, więc może przestanę wygrywać - ironizował. Jak zauważyła Zdziebło, Fajdek najwyraźniej nie przemyślał swojej wypowiedzi i postawił na szczerość. - Bardzo szanuję takich ludzi. Zresztą muszę się przyznać, że rozumiem jego żal i zgadzam się z jego opinią. Sama zastanawiałam się, czy stawką plebiscytu nie powinien być jednak tytuł najpopularniejszego polskiego sportowca - stwierdziła. Chodziarka kontynuując ten wątek zaznaczyła, że wspomniany plebiscyt wygrywają najpopularniejsi sportowcy. Jak dodała, po podsumowaniu swoich ostatnich osiągnięć doszła do wniosku, że być może zasłużyła na wyższe miejsce w zestawieniu. - Nie lubię sobie dokładać zasług, ale jednak chyba dwa wicemistrzostwa świata to spore osiągnięcie - podkreśliła.