Uśmiech Sułek-Schubert, koszmar Amerykanki. Drżały ręce, nie docierało
Jeśli po ciąży i urodzeniu syna Adrianna Sułek-Schubert gdzieś straciła na wynikach sportowych, to najlepiej widać to właśnie w skoku wzwyż. Półtora roku temu w hali zaliczała wysokość 1.89 m, w czwartek w Paryżu musiała zadowolić się rezultatem 1.77 m. Choć to 1.80 m też było bardzo blisko. Oznacza do delikatny spadek w klasyfikacji łącznej, ale i tak Polka wciąż jest w czołowej dziesiątce. Dramat przeżyła zaś wicemistrzyni USA Chari Hawkins, która trzy razy strąciła poprzeczkę na 1.71 m, została z zerem. I nie docierało do niej, co się stało.

1.79 m w czerwcu w Bydgoszczy, 1.76 m kilka dni później w Warszawie - to były dwa tegoroczne wyniki Adrianny Sułek-Schubert w skoku wzwyż. Będąc w najlepszej formie bydgoszczanka zaliczała 10 cm więcej - i pewnie te czasy wkrótce wrócą. Na razie 25-letnia zawodniczka musi zadowolić się tym, co jest, a swoich szans szukać w lepszych dla siebie konkurencjach. Może tych rzutowych i wytrzymałościowych, bo tam zaliczyła olbrzymi postęp.
Przyzwoity konkurs Polki, dramat Amerykanki. Pogrzebała szanse w całym siedmioboju
Po biegu na 100 m przez płotki sytuacja naszej byłej wicemistrzyni Europy z hali i stadionu była znakomita. Zdecydowanie najlepszy czas w tym roku - 13.32 s, to zaskoczyło kibiców. Szósty rezultat w całej karierze, równe sześć miesięcy po urodzeniu syna.
A później, jeszcze w sesji przedpołudniowej, przyszedł czas na skok wzwyż. Konkurencję, w której Polka przed ciążą była mocna, mogła nawet walczyć o medal mistrzostw Polski ze specjalistkami tylko od tych skoków. A ona trochę jednak straciła i zanim odrobi dystans, miną pewnie miesiące. Może znów w okolicach 1.85 m będzie skakać zimą, zobaczymy.
Dziś Sułek-Schubert zaczęła od 1.71 m, zaliczyła to spokojnie. Później było z podobnym efektem 1.74 m, 1.77 m pokonała zaś za drugim razem. Za to w bardzo ładnym stylu, być może nawet w najlepszym skoku, jaki w czwartek oddała. Bo 1.80 m już później nie zaliczyła. Była blisko w trzeciej próbie, ale pośladkami zahaczyła jednak poprzeczkę. Uśmiechnęła się, przyjęła swój wynik do wiadomości.

Nie mogła się zaś pogodzić wicemistrzyni USA Chari Hawkins. W mistrzostwach USA sześć tygodni temu uzyskała 6456 pkt, tu zaczęła skakać od 1.71 m. I trzy razy strąciła poprzeczkę. Poleciały łzy, stanęła przy trybunach, obok trenera. Patrzyła przed siebie, jakby nie docierały do niej żadne słowa, trzęsły się ręce. Straciła szansę na dobry wynik.
Klasą samą w sobie długo była Naffisatou Thiam. Broniąca złota Belgijka perfekcyjnie skakała do 1.92 m, pierwszą zrzutkę zaliczyła na 1.95 m. Mistrzyni świata Katharina Johnson-Thompson zaliczyła wcześniej 1.92 za trzecim razem, miała też dwa strącenia na niższych wysokościach. Później dla niej też było już za wysoko.
Anna Hall uzyskała tu 1.89 m. To trzy główne kandydatki do medali.
W sesji wieczornej dwie kolejne konkurencje: pchnięcie kulą i bieg na 200 metrów.
Czołówka 7-boju kobiet po 2. konkurencjach:
- 1. Katharina Johnson-Thompson (Wielka Brytania) - 2197 pkt
- 2. Naffisatou Thiam (Belgia) - 2173 pkt
- 3. Anna Hall (USA) - 2164 pkt
- 4. Noor Vidts (Belgia) - 2125 pkt
- 5. Sofie Dokter (Holandia) - 2094 pkt
- 6. Taliyah Brooks (USA) - 2065 pkt
- 7. Annik Kaelin (Szwajcaria) - 2047 pkt
- 8. Camryn Newton-Smith (Australia) - 2034 pkt
- 9. Jade O'Dowda (Wielka Brytania) - 2024 pkt
- 10. Adrianna Sułek-Schubert (Polska) - 2018 pkt
Zobacz również:











