Bolt poinformował, że doznał rozdarcia mięśnia dwugłowego uda w lewej nodze. Do wpisu załączył zdjęcie rentgenowskie. Ośmiokrotny mistrz olimpijski miał dość spekulacji, że symulował uraz i specjalnie nie dokończył biegu, bo miał zbyt dużą stratę, by wygrać. "Zazwyczaj nie upubliczniam mojej dokumentacji medycznej, ale musiałem niestety siedzieć i słuchać osób kwestionujących, czy naprawdę doznałem kontuzji. Nigdy nie oszukiwałem moich kibiców w żaden sposób i moim pragnieniem było pobiec ten ostatni raz na MŚ dla moich fanów. Dziękuję tym, którzy wciąż mnie wspierają. Pora na odpoczynek, leczenie i wkroczenie w kolejny etap życia" - napisał Bolt. Po chwili wszystkie wpisy na temat urazu zostały usunięte. Prawie 31-letni zawodnik biegł na ostatniej zmianie sobotniej sztafety 4x100 m. Do reprezentantów Wielkiej Brytanii i USA w momencie przejęcia pałeczki tracił ok. trzy metry. Po pokonaniu kilkunastu metrów zaczął kuleć, a po chwili upadł na bieżnię. Leżał na niej później jeszcze przez jakiś czas. Zarówno on, jak i jamajscy sprinterzy sugerowali później, że jego kontuzja mogła być efektem zbyt długiego wstrzymywania rywalizacji. W czempionacie globu w Londynie Bolt wcześniej wystartował indywidualnie na 100 m i zdobył brąz. Niedawno informowano, że słynny sportowiec ma zagrać w barwach Manchesteru United w spotkaniu legend. Dawne gwiazdy "Czerwonych Diabłów" 2 września na Old Trafford zmierzą się z byłymi piłkarzami Barcelony.