- Po igrzyskach w Rio de Janeiro będzie mi trudno trenować na najwyższym poziomie jeszcze przez kolejne cztery lata, choć mój trener uważa, że mógłbym być w wysokiej formie do igrzysk w 2020 roku w Tokio. Chcę pożegnać się z bieżnią u szczytu formy. To dla mnie bardzo ważne - powiedział Bolt, sześciokrotny złoty medalista olimpijski. Rekordzista świata na 100 (9,58) i 200 m (19,19 m), zdradził, że wpływ na podjęcie decyzji miała rada udzielona mu przez legendarnego amerykańskiego lekkoatletę Michaela Johnsona, czterokrotnego mistrza olimpijskiego i ośmiokrotnego złotego medalistę czempionatu globu. - Pamiętam swoją rozmowę z Michaelem Johnsonem. W odpowiedzi na pytanie, dlaczego zakończył karierę po igrzyskach w Sydney, stwierdził, że po zdobyciu czwartego złota olimpijskiego osiągnął w sporcie już wszystko i chciał odejść w glorii chwały, a nie wówczas, gdy zacznie przegrywać. Też chcę przejść do historii w takim momencie kariery - dodał 27-letni Bolt, który w 2014 roku zamierza złamać barierę 19 sekund w biegu na 200 m. Jamajski sprinter ma w dorobku osiem złotych medali mistrzostw świata oraz dwa srebrne. Tym samym równa się w liczbie złotych krążków z amerykańską sprinterką Allison Felix i legendami światowej lekkoatletyki Carlem Lewisem i Michaelem Johnsonem. 46-letni Johnson to były rekordzista świata na 200 m i aktualny na 400 m (43,18 w Sewilli w 1999 roku). W Atlancie w 1996 roku został mistrzem olimpijskim na obu tych dystansach, a cztery lata później w Sydney na dłuższym. W sztafecie 4x400 m stał na najwyższym stopniu podium igrzysk w 1992 roku i osiem lat później, ale drugi z tytułów stracił, po dyskwalifikacji za doping jednego z członków drużyny Antonio Pettigrew. W karierze przebiegł dystans 200 m poniżej 20 sekund aż 23-krotnie, a 400 m poniżej 44 sekund 22-krotnie.