Walentyna Werecka była znana w naszym kraju, wygrała między innymi Półmaraton Warszawski w 2021 roku. Jej mąż Pawlo również jest biegaczem i kiedy rozpoczęły się bombardowania Ukrainy przez Rosjan napisał na Facebooku dramatyczną prośbę o pomoc dla żony i swojej 11-letniej córki. Obie udały się pod polską granicę, gdzie, jak opisuje w rozmowie z "New York Timesem", musiała czekać 15 godzin, że uda im się przejść na naszą stronę. Tam już czekała na nią rodzina z Krakowa, która odpowiedziała na apel męża i przygarnęła pod swój dach uciekająca przed wojną matkę i córkę. Czytaj także: Iga Świątek świętowała w stylu Franka Underwooda Polacy poszli zresztą krok dalej, bo podarowali Wereckiej również sprzęt do biegania, dzięki któremu mogła wznowić treningi. Jak sama powiedziała, odbyła ich zaledwie kilka w butach i udała się do Jerozolimy. A tam, zaskakując wszystkich, choć najbardziej siebie, nieoczekiwanie wygrała maraton! - Stresowałam się, bardzo przeżywałam to, co dzieje się na Ukrainie, ale to mi też pomogło. Pobiegłam dla pokoju. Pokoju w moim kraju, ale nie tylko, na całym świecie - powiedziała Werecka w rozmowie z "New York Timesem".