Tym pchnięciem zaszokował świat. Później wyszła na jaw straszna prawda. Nigdy się nie przyznał
To było wydarzenie, jak z innej epoki. 27-letni wówczas Ulf Timmermann, który miał na koncie już wiele sukcesów, został pierwszym kulomiotem na świecie, który złamał granicę 23 metrów. To wszystko działo się 22 maja 1988 roku w Chanii na Krecie. Lekkoatleta z Niemieckiej Republiki Demokratycznej w drugiej próbie pchnął 23,06 m. Jego wynik dwa lata później poprawił - o sześć centymetrów - Amerykanin Randy Barnes. Ich rezultaty są mocno podważane i nawet oczekuje się, że w końcu zostaną anulowane, bo dowodów na stosowanie przez nich dopingu jest bez liku.

Skoro za skasowanie mocno podważanych rekordów świata z minionej epoki nie zabrała się World Athletics (WA), zrobił to po wielu latach Amerykanin Ryan Crouser. W czerwcu 2021 roku uzyskał on 23,37 m, a potem tylko dokładał do swojego rekordu świata, który od maja 2023 roku wynosi 23,56 m.
Rezultat Randy'ego Barnesa był jednym z najbardziej obrzydliwych rekordów świata w lekkoatletyce. Zawodnik ten dwukrotnie był łapany na stosowaniu dopingu, aż wreszcie został dożywotnio zdyskwalifikowany.O wiele lepiej wyglądała sytuacja z Ulfem Timmermannem, który 37 lat przeniósł pchnięcie kulą w inny wymiar. Niemiec też miał swoje za uszami. Był bowiem częścią państwowego dopingu stosowanego na szeroką skalę w NRD.
"Przyjmował gigantyczne dawki sterydu". Ulf Timmermann nigdy się nie przyznał
W książce "Doping Dokumente: Von Forschung zum Betrug" zamieszczono tabelę, z której wynika, że Niemiec przyjmował gigantyczne dawki sterydu anabolicznego oral turinabolu. W 1984 roku miał dostawać końską dawkę 3325 mg. Dla porównania Ben Johnson, kanadyjski sprinter, który oszukał tak paskudnie świata w czasie igrzysk w Seulu, przyjął prawie 1000 miligramów mniej. Tym środkiem był faszerowany - jak wynika ze śledztw - w latach 1981-1984. Sam Timmermann zaprzecza, jakoby kiedykolwiek stosował doping. Tymczasem tajne badania NRD przedstawiały go jako doskonały przykład korzyści płynących ze stosowania doustnego turinabolu.
Trenerem Timmermanna był Werner Goldmann, do którego należała cała stajnia brojlerów, bo tak chyba można tylko mówić o lekkoatletach, których faszerował niedozwolonymi środkami, do czego zresztą przyznał się po latach.
Na początku kwietnia 2009 roku, po prawie 20 latach milczenia, sześciu niemieckich trenerów lekkoatletycznych oświadczyło na piśmie, że podawali swoim byłym sportowcom w NRD środki dopingujące. Jednym z nich był berliński trener Werner Goldmann, który trenował również byłą rekordzistkę świata w rzucie dyskiem Irinę Mieszynski oraz mistrza olimpijskiego w pchnięciu kulą z 1988 roku Timmermanna. Ten ostatni nadal jest rekordzistą Niemiec i Europy w pchnięciu kulą. Nikt nie kwapi się, by jego wyniki wymazać z tabel, choć są jasne dowody na stosowanie przez niego dopingu.
Skoro już wspominamy nazwisko Goldmanna, to warto przypomnieć, że był on trenerem Gerda Kantera, który przecież przez wiele lat rywalizował z Piotrem Małachowskim.
Miał na koncie wiele sukcesów, a jego technika była perfekcyjna
Timmermann ma na koncie wiele sukcesów. Rekord świata pobił na kilka miesięcy przed igrzyskami olimpijskimi w Seulu (1988) i tam jechał jako zdecydowany faworyt. Na ceremonii otwarcia był chorążym reprezentacji NRD, a zaraz potem wywalczył olimpijskie złote. Jedyne w swojej karierze. W 1983 roku wywalczył też jedyny medal mistrzostw świata, zajmując w Helsinkach drugie miejsce. W 1990 roku został mistrzem Europy w Splicie, a cztery lata wcześniej wicemistrzem w Stuttgarcie. Na koncie ma też halowe mistrzostwo świata i Europy.
Niemiec miał doskonałą technikę, która służy za wzór w szkoleniu. Pewnie znakomite wyniki osiągałby też bez dodatkowego wspomagania. Co ciekawe na treningach potrafił rzucać dyskiem w graniach 58-60 metrów.
Po zakończeniu kariery Timmermann ukończył szkolenie na urzędnika skarbowego, pracował jako niezależny konsultant ds. zarządzania. W 2013 roku został menedżerem dużej kawiarni z własną piekarnią i cukiernią.
Zobacz również:
- Polski mistrz olimpijski kończyłby dziś 75 lat. Zginął w tragicznym wypadku naszych sportowców
- Ameryka zachwycona polską olimpijką. Mistrzyni Big Ten, ale w jakim stylu
- Bezcenne podium Polaka na arenie mistrzostw świata. Dwa razy ponad 80 metrów
- Cudowna ostatnia prosta Bukowieckiej. Ale co zrobiła Naser? Wyrównany rekord


