Tu miała biec Natalia Kaczmarek. 10 setnych od rekordu świata, 50 metrów przewagi
Były już dwa rekordy świata, Sydney Mc Laughlin-Levrone na 400 m przez płotki i Armanda Duplantisa w skoku o tyczce, mógł być i trzeci - w sztafecie kobiet 4x400 m. I znów z udziałem McLaughlin-Levrone, które na swojej zmianie pobiegła w kosmicznym stylu, w czasie poniżej 48 sekund. Amerykanki miały 50 metrów przewagi na resztą, ten 36-letni rekord musiał paść. Ale nie padł, mistrzyni n 200 m Gabrielle Thomas pobiegła odrobinę za wolno. Zabrakło 10 setnych sekundy. Srebro dla Holandii, brąz - dla Wielkiej Brytanii.

Zaledwie dwie doby po finale rywalizacji na 400 m przez płotki, w którym Sydney McLaughlin-Levrone pobiła rekord świata i zaledwie dobę po finale zmagań na płaskim dystansie jednego okrążenia, z brązem naszej Natalii Kaczmarek, doszło do finałowych zmagań sztafet. Rywalizacji, która kończyła zmagania na Stade de France. I podobnie jak finał męskich biegów rozstawnych dostarczyła niesamowitych wrażeń. Tyle że innych, bo tam Amerykanie, atakowani przez Botswańczyków, musieli wejść na szczyt swoich możliwości i omal nie pobili własnego rekordu świata.
A tu Amerykanki walczyły same ze sobą, a i tak były o mały włos od najszybszego biegu w historii.
Mogliśmy mieć w finale reprezentację Polski, ale pod warunkiem, że w półfinale mogłaby biec Natalia Kaczmarek. Czas 3:26.69 wystarczył do dziesiątej pozycji, do awansu zabrakło niecałej sekundy. Z Kaczmarek w składzie, byłoby to realne. Ale już w finale niewiele by dało, nie ma co się oszukiwać.
Amerykanki biegły po rekord świata, zabrakło... lepszego międzyczasu mistrzyni olimpijskiej na 200 metrów
Poziom był bowiem niesamowity, Amerykanki od początku jakby biegły w swojej lidze. W ich składzie, w porównaniu do wczoraj, została jedynie Shamier Little, tym razem zaczynała. I już wywalczyła ponad sekundę przewagi nad resztą. A później pobiegła McLaughlin-Levrone, w stylu galaktycznym. Gdyby tu mogła połączyć oba dystanse, płotki z płaskim okrążeniem, pewnie Paulino miałaby spory problem. Na tej lotnej zmianie zmierzono jej czas 47.71 s.

Później biegła mistrzyni olimpijska na 200 m Gabrielle Thomas, która do kolekcji dołożyła trzecie złoto, bo wczoraj biegła też w sztafecie krótszej. I kończyła Alexis Holmes, mając 50 metrów przewagi nad resztą. W czasie 3:15.27, do rekordu świata zabrakło 10 setnych. Ten czas sztafety ZSRR z Seulu z 1988 roku wciąż jest więc najlepszy.
Czasy Amerykanek: Shamier Little 49.48 (start z bloków), Sydney McLughlin-Levrone (47.71), Gabrielle Thomas (49.30), Alexis Holmes (48.78)
Za ich plecami trwała zaś walka o drugą pozycję. Na drugim okrążeniu szansę straciły Jamajki, ich zawodniczka uderzyła pałeczką w rękę Irlandki Rhasidat Adeleke. Do końca trwała walka między Wielką Brytanią, Irlandią i Holandią.
A że Holenderki miały Femke Bol, to one zgarnęły srebrne medale. Ich gwiazda ma zaś komplet krążków: złoto w sztafecie mieszanej, srebro w tej sobotniej oraz brąz na 400 m przez płotki.
Wyniki finału sztafet 4x400 m kobiet:
- 1. USA - 3:15.27 (rekord Ameryki)
- 2. Holandia - 3:19.50 (rekord kraju)
- 3. Wielka Brytania - 3:19.72 (rekord kraju)
- 4. Irlandia - 3:19.90 (rekord kraju)
- 5. Francja - 3:21.41 (rekord kraju)
- 6. Kanada - 3:22.01
- 7. Belgia - 3:22.40
- Jamajka nie ukończyła













