Test przeprowadzono podczas czerwcowych mistrzostw USA w Indianapolis. Jeśli wyniki próbki B dadzą również wynik pozytywny, to Jones grozi dyskwalifikacja na dwa lata. Amerykańska Agencja Dopingowa (USADA), a także Amerykański Komitet Olimpijski (USOC) nie wydały jeszcze oświadczenia w tej sprawie. Rzecznik Międzynarodowej Federacji Lekkiej Atletyki (IAAF) powiedział, że po wynikach próbki B zostanie podjęta decyzja w sprawie Marion Jones. Również zawodniczka nie chciała nic mówić dziennikarzom. Jedynie jej przedstawiciel Rich Nichols powiedział agencji Reuters, że "Jones była wielokrotnie badana i zawsze była czysta. Ona nigdy nie stosowała niedozwolonych środków, i teraz, i wcześniej". Wykryta - według mediów - u sławnej lekkoatletki erytropoetyna (EPO), to środek zwiększający dopływ tlenu do krwi, przez co mięśnie są zdolne do zwiększonego wysiłku. Była mistrzyni świata, pięciokrotna medalistka igrzysk w Sydney (trzy złote: 100, 200, 4x400 m, dwa brązowe: 4x100 m i w skoku w dal) już w połowie czerwca 2005 roku zakończyła sezon. Zdecydowała się na to, ponieważ jej nazwisko pojawiło się w głośnej aferze laboratorium Balco, dostarczającego sportowcom środki dopingowe. Po jedenastomiesięcznej przerwie wróciła na bieżnię w połowie maja. Jednak nie wszyscy organizatorzy zawodów chcieli widzieć u siebie Jones. Nie otrzymała ona zaproszenia na kilka prestiżowych mityngów, w tym na finał Złotej Ligi do Berlina. W tym roku amerykańskim sportem wstrząsnęło już kilka dopingowych skandali. Największe związane są ze zwycięzcą kolarskiego wyścigu Tour de France - Floydem Landisem oraz mistrzem olimpijskim i świata w biegu na 100 m - Justinem Gatlinem, którego szkoleniowcem jest Trevor Graham. Graham, który był także trenerem Marion Jones, łączony jest ze sprawami co najmniej sześciu zawodników, ukaranych za doping.