Można żałować, że konkurs oszczepniczek podczas 70. Orlen Memoriału Janusza Kusocińskiego nie odbył się w sesji wieczornej, przy liczniejszej publiczności. Bo ten pierwszy finał, w całkiem niezłe obsadzie, oglądało niewielu widzów. A gdy Maria Andrejczyk zachęcała widzów do braw przed swoją drugą próbą, odpowiedziały jej nieliczne oklaski. Medalowe aspiracje wicemistrzyni z Tokio. W Chorzowie znów był jeden świetny rzut W Chorzowie faworytką do końcowego triumfu była 26-latka z RPA Jo-Ane van Dyk - kilka dni temu w Offenburgu uzyskała 63.57 m, to szósty rezultat w tym sezonie na świecie. Andrejczyk miała do dziś dziewiąty, że z tego niemieckiego mityngu (62.72 m). W jej przypadku istotne było jednak to, że po raz drugi z rzędu przekroczyła granicę 60 metrów, a przecież po raz ostatni tego dokonała 2,5 roku temu, zresztą w Chorzowie. Później prześladowały ją kontuzje, zmieniała trenerów, w poprzednim sezonie zaliczyła zaledwie jeden nieudany start. A teraz, jak podkreśla, wróciła do gry wreszcie zdrowa, może realizować swoje sportowe marzenia. Te zaś sięgają walki o kolejny olimpijski medal, a wcześniej - o podium mistrzostw Europy w Rzymie. To wydaje się jak najbardziej realne. Dla wicemistrzyni z Tokio był to bowiem trzeci start w tym sezonie, nie ma co tu zaliczać dwie próby z marca, gdy w Portugalii zmagała się z kontuzją. I w każdym z mityngów uzyskiwała ponad 62 metry. A to o czymś świadczy. Taką serię po raz ostatni miała w pandemicznym sezonie 2020. Maria Andrejczyk druga w Memoriale Janusza Kusocińskiego. Przed nią tylko rewelacyjna Łotyszka Dziś oszczepniczka Hańczy Suwałki nie weszła tak dobrze w konkurs, jak pewnie chciała. W pierwszej próbie ledwie przekroczyła 50 metrów, więc celowo ją spaliła. W drugiej było niewiele lepiej (54.87 m), ale później się rozkręciła. Było więc już całkiem blisko 60 metrów, aż wreszcie, po krótkiej przerwie dla wszystkich uczestniczek, 62.20 m w czwartej kolejce. To dawało jej drugie miejsce, za rewelacyjną Łotyszką Anete Sietiną, która w Chorzowie ustanowiła swój rekord sezonu (63.21 m). Andrejczyk już się nie poprawiła, ale wygrała z Van Dyk (61.97 m), ale też ze swoją rywalką z krajowego podwórka - Marceliną Witek-Konofał. 28-letnia oszczepniczka ze Słupska w marcu błysnęła w Leirii, rzuciła ponad 60 metrów, ale teraz ma z tym problem. Na Śląskim uzyskała tylko 56.16 m - to zapewniło szóste miejsce. Mimo drugiej pozycji i okazałego wyniku, zawodniczka Hańczy Suwałki nie była zadowolona ze swojego występu. - To tylko jeden rzut, a chciałabym stabilizacji. Najgorsze było bieganie, mam drobny uraz stopy - powiedziała w TVP Sport. Przed mistrzostwami Europy wystąpi jeszcze w Gorzowie - w najbliższy piątek.