Hoffmann znakomicie zaprezentował się w eliminacjach. Uzyskał 17,09, co jest trzecim w historii wynikiem polskiej lekkoatletyki. - Stać mnie tutaj na dalsze skakanie. Chciałbym przede wszystkim uzyskać minimum olimpijskie, czyli odległość dalszą niż 17,20 - powiedział syn mistrza świata w trójskoku z 1983 roku. Na przerwanie złej passy ma nadzieję Ziółkowski, któremu w dorobku brakuje jedynie medalu mistrzostw Europy. - Myślę, że na podium wystarczy rezultat w granicach 78 metrów i wiem, że mogę to rzucić - podkreślił. W finale powalczy jeszcze Urbanek, a w eliminacjach wystąpią cztery polskie sztafety. Najbardziej niezadowoleni z losowania są czterystumetrowcy. - Nasza seria to jak finał. Będziemy musieli zmierzyć się z Rosjanami, Francuzami, Brytyjczykami, Niemcami i Włochami. Będzie bardzo trudno się przebić. Musimy walczyć nie tylko o miejsce w finale, ale i o jak najlepszy rezultat. On będzie decydował o tym, na którym miejscu będziemy w rankingu i czy awansujemy do igrzysk w Londynie. Tam pobiegnie tylko 16 najlepszych sztafet - przypomniał lider ekipy Marcin Marciniszyn.