Zwykle w październiku w Poznaniu odbywa się ceniony w kraju bieg maratoński, ale akurat w 2021 roku miasto zorganizowało półmaraton. Z uwagi na pandemię nie odbył się on bowiem wiosną, podobnie zresztą jak rok wcześniej. Na starcie stanęła m.in. 40-letnia Karolina Nadolska, legenda polskiego biegania długodystansowego, specjalizująca się w dystansie maratońskim. Na początku sierpnia, na olimpijskiej trasie w Sapporo, zajęła 14. miejsce. Była drugą w klasyfikacji wśród zawodniczek urodzonych w Europie. W Poznaniu pobiegła fantastycznie, zajęła drugie miejsce z czasem 1:09:18, co było nowym rekordem Polski. Trzy miesiące później okazało się, że triumfatorka poznańskiej imprezy, Kenijka Tabitha Gichia, została przyłapana na stosowaniu dopingu. Nadolska więc po raz trzeci w karierze wygrała półmaraton w Poznaniu. Ludzie namawiali, zawodniczka chciała biegać. Zdrowie nie pozwoliło. I nie tylko zdrowie Doświadczona biegaczka wystąpiła jeszcze dwa tygodnie później w półmaratonie w Cividale del Friuli we Włoszech (czas - 1:12:13) i... słuch o niej zaginął. Latem 2022 roku zawodniczka AZS UAM Poznań przygotowywała się w Stanach Zjednoczonych do kolejnych startów - wtedy też odezwała się kontuzja ścięgna Achillesa. I choć jesienią, w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", mówiła jeszcze, że nie podjęła decyzji o końcu kariery, a igrzyska w Paryżu wciąż są dla niej wyzwaniem, to teraz klamka już zapadła. - Proza życia - mówi. - Już bijąc tu rekord Polski w półmaratonie miałam skończone 40 lat, ale wszystko wskazywało na to, że kariera może się jeszcze potoczyć. Musiałam jednak pomyśleć o mojej przyszłości pozasportowej. Nawet 14. miejsce w Tokio nie zapewniło mi spokoju w kwestiach zabezpieczenia finansowego życia. Zazwyczaj jesteśmy wspomagani przez ministerstwo czy związki sportowe w cyklu do igrzysk, ale jeśli zawodnik nie zdobywa medalu, to musi myśleć o swojej bezpiecznej przyszłości - mówi dzisiaj i wspomina: - Ludzie mówili do mnie po tym występie w Poznaniu: Karolina, nie kończ czasem kariery, a ja to miałam w tyle głowy. Wiedziałam, jaki też tkwi we mnie potencjał. Brak stabilizacji finansowej sprawił, że musiałam iść do pracy, a byłam taką zawodniczką, która zawsze wszystko robiła na sto procent. Kilka składowych wpłynęło na ostateczną decyzję. Jej podjęcie nie było łatwe Nadolska jest przekonana, że właśnie takie podejście do sportowej kariery pozwoliło jej odnosić sukcesy. - Czasem większe, czasem mniejsze, ale zawsze jakieś były. Uważałam, że łączenie pracy z karierą sportową to nie jest droga, która pozwoli mi się maksymalnie rozwijać, a nie chciałam niczego robić na pół gwizdka. Takie podejście mam w życiu, takie też w sporcie i stąd decyzja o wyciszeniu się, zajęciu zawodem. Do tego dziecko zaczęło naukę w pierwszej klasie szkoły podstawowej, wymagało już większej uwagi i czasu spędzonego w domu, a moje bieganie zawsze łączyło się z długimi podróżami na zgrupowania i zawody. Te wszystkie składowe spowodowały, że zakończyłam profesjonalne uprawianie sportu - mówi. Zakończenie wieloletniej kariery, okraszonej rekordami Polski na 10000 m (czyli na stadionie), 10 km (w biegu ulicznym) i w półmaratonie, nie sprawiło, że Karolina Nadolska przestała się ruszać. - Nic z tego, cały czas sobie biegam, pokazuję dziecku, że aktywność fizyczna jest ważna, prowadzę też zajęcia z wychowania fizycznego na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Taka już kolej rzeczy: coś się kończy, coś się zaczyna. - Mi się udało, jestem szczęśliwa i myślę, że dalej będę propagowała zdrowy styl życia. Będę wpływała na to, by imprezy biegowe w Poznaniu były odbierane jako coś wielkiego. I by można tu było bić rekordy - mówi była lekkoatletka. Półmaraton w Poznaniu już w niedzielę. Wielka gwiazda maratonu na starcie biegu 15. Poznań Półmaraton odbędzie się już w najbliższą niedzielę - organizatorzy wyprzedali wszystkie 8500 pakietów. Rekord trasy Karoliny Nadolskiej jest poważnie zagrożony, bo w Poznaniu wystąpi Kenijka Betty Chepkwony, która wygrała miesiąc temu prestiżowy maraton w Rzymie - z czasem 2:23:02.