Ze względu na to, że w Niemczech wciąż obowiązują niektóre obostrzenia w związku z pandemią, kibice obserwowali zmagania tyczkarzy ze swoich aut. Mogli śledzić je bezpośrednio lub zerkać na ogromne ekrany, słysząc jednocześnie komentarz spikera zawodów w samochodowych radioodbiornikach. Niektóre osoby z widowni wspierały startujących dopingiem, którego wyrazem było używanie klaksonu. Publiczność musiała się również uzbroić w cierpliwość - rywalizacja została przerwana na 20 minut z powodu silnego wiatru. W stawce uczestników nie było gwiazd tej konkurencji. Sponsorem imprezy był bank, a celem zebranie pieniędzy na pomoc stowarzyszeniu działającemu na rzecz dzieci chorych na raka, które działa przy uniwersyteckim szpitalu w Duesseldorfie. Międzynarodowa rywalizacja lekkoatletyczna, wstrzymana z powodu pandemii koronawirusa, ma zostać wznowiona w sierpniu. an/ krys/