Zainaugurowane w 2015 roku igrzyska europejskie (pierwsza edycja odbyła się w Baku) unaoczniły, że na Starym Kontynencie bardzo trudno rozwinąć nowe projekty. Decydenci Europejskiego Komitetu Olimpijskiego szybko przekonali się, że zaczerpnięcie wzorca z prawowitych IO, ale ograniczonych terytorialnie do Europy, nie będzie strzałem w dziesiątkę. Druga edycja odbędzie się w 2019 roku na Białorusi, ale z pewnością nie o taki rozmach chodziło pomysłodawcom. Przed nami kolejna inicjatywa, tym razem powołania European Championships. Za multimistrzostwami Europy, przy okazji ich pierwszej edycji, stoi siedem federacji: lekkoatletyki, wioślarstwa, pływania, kolarstwa, triathlonu, gimnastyki oraz golfa. Na razie nie wiadomo, czy nasz kraj ostatecznie przystąpi do wyścigu o przyznanie prawa do organizacji imprezy w 2022 roku. Niemniej jednym z orędowników takiej decyzji jest zasiadający w zarządzie European Championship Ryszard Stadniuk, prezes Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" działacz mówi: "planowaliśmy, że głównym miastem-gospodarzem multimistrzostw będą Katowice. Na Stadionie Śląskim odbyłaby się lekkoatletyka, w Pruszkowie na pewno kolarstwo torowe, a w Poznaniu wioślarstwo i triathlon. Pozostałe lokalizacje są wciąż do ustalenia". Szkopuł w tym, że nie wiadomo, czy przykładowo Polski Związek Lekkiej Atletyki "zapali" się do pomysłu. O swoich wątpliwościach, w rozmowie z Interią, mówi sam wiceprezes PZLA Tomasz Majewski, nasz legendarny kulomiot, dwukrotny mistrz olimpijski. - Ja jestem przeciwny wszystkim pomysłom organizowania takich imprez. Igrzyska europejskie są dla mnie głupotą, tak samo jak bzdurą jest łączenie wielu dyscyplin. Po to Europa jest kolebką nowoczesnego sportu, żeby mistrzostwa Europy miały swoją wagę, bez podpierania się innymi dyscyplinami. Wolę imprezy rzadsze, które wtedy mają swoją wagę. W przeciwnym razie medale i tytuły znaczą bardzo niewiele. Może to niepopularny pogląd, ale według mnie im rzadziej, tym lepiej - argumentuje Majewski. Zdaniem Majewskiego, powoływanie multimistrzostw Europy jest najzwyczajniej w świecie "jakimś dziwnym, egzotycznym tworem". - W tym względzie jestem bardzo konserwatywny. Są inne pomysły na kreowanie popularności dyscyplin, zamiast podpierania jednych drugimi. Zresztą mówimy o bardzo sztucznym łączeniu, bo jaki jest związek lekkoatletyki z, na przykład, wioślarstwem? Wioślarstwo można łączyć z kajakami, a nie z "lekką". Może ktoś na tym skorzysta, ale ja wierzę, że moja dyscyplina będzie na tyle mocna, że sama sobie będzie radzić - argumentuje wielki mistrz "królowej sportu". Stroną w sprawie ewentualnego ubiegania się o mistrzostwa będzie Ministerstwo Sportu i Turystyki, ale ostateczna decyzja, czy zgłosić nasz kraj, dopiero zapadnie. - Dlatego w ogóle bym się nie "napalał", że będziemy aplikować. To kwestia jeszcze nierozstrzygnięta. Na razie mówimy o przymiarkach, czyli bardzo wstępnym etapie - podkreśla Majewski. Artur Gac