Konkurs rozpoczął główny faworyt - Ryan Whiting. Amerykanin, który jako jedyny w tym sezonie pchnął kulę na odległość większą niż 22 metry (22,24), w pierwszej swojej próbie zaliczył 20,89. Zawody bardzo dobrze rozpoczął także nasz dwukrotny mistrz olimpijski. Majewski w pierwszej próbie osiągnął 20,76, ustanawiając tym samym swój najlepszy wynik sezonu. Po pierwszej serii prowadził jednak David Storl. Niemiec pchnął kulę na odległość 21,35. Whiting szybko odpowiedział na najlepszy wynik Storla w tym roku i poprawił jego osiągnięcie o 12 centymetrów. Majewski także spisał się lepiej niż w 1. serii, ale z wynikiem 20,92 nadal zajmował trzecie miejsce. Kończący serię 2. serię Storl potwierdził mistrzowskie aspiracje wynikiem 21,79. Whiting spalił kolejną próbę. Majewski osiągnął 20,83 i spadł na czwarte miejsce, bo granicę 21 m złamał Georgi Iwanow. Bułgar wynikiem 21,02 poprawił rekord kraju. Prowadzący w konkursie Storl spalił swoją trzecią próbę. W 4. serii Majewski odpowiedział Bułgarowi i odzyskał trzecie miejsce po próbie na 21,04. Nowym liderem został Amerykanin (22,05), a Niemiec po raz drugi spalił. Rozkręcał się Nowozelandczyk Tomas Walsh, który po dwóch spalonym próbach, zaliczył kolejno 20,12, 20,46 czym pobił rekord kraju i 20,88, co było najlepszym wynikiem Australii i Oceanii. Majewski zaliczył 20,80, a nerwów na wodzy nie udało się utrzymać Iwanowowi i spalił. Kolejną udaną próbę zaliczył Whiting (21,95), a Storl nie wytrzymał presji i zepsuł próbę. W ostatniej serii Walsh potwierdził znakomitą formę i osiągając 21,26 wskoczył na trzecie miejsce kosztem Majewskiego. Naszemu reprezentantowi nie udało się poprawić wyniku (20,77). Ostatni atak na medalową pozycję nie powiódł się także Iwanowowi. Whiting w ostatniej próbie pchnął kulę na odległość 21,11, ale już po chwili cieszył się ze złota, bo Storl zaliczył 21,19. - Piękny konkurs. Walczyłem, ale nie wystarczyło. Widziałem już na rozgrzewce, że Walsh może być bardzo silny - skomentował na gorąco nasz dwukrotny mistrz olimpijski. - W pewnym momencie pomyślałem, że mój wynik z czwartej próby na 21,04 może wystarczyć, ale zabrakło trochę szczęścia. Konkurs jednak mógł się podobać. Świetne wyniki, były też emocje i wszystko rozstrzygnęło się w ostatnim podejściu. Szkoda tylko, że skończyło się bez medalu - powiedział Majewski. On sam jednak czuje, że nadal jest w ekstraklasie i potrafi walczyć na najwyższym poziomie. - Nie wypadłem z niej. Na pewno dwukrotnie złotego medalu olimpijskiego przez przypadek nie zdobyłem. Cieszę się, że nareszcie w miarę normalnie to wszystko wygląda i mogę coś z siebie dać. Oczywiście technicznie są spore niedoróbki, ale jest już nieźle - ocenił. Jak zaznaczył, gdyby przegrał z Nowozelandczykiem o centymetr, pewnie czwarta lokata bolałoby go bardziej. - Walsh był wyraźnie lepszy, świetnie się zaprezentował i pięknie zakręcił. Gratuluję mu tego krążka. Dwukrotny mistrz olimpijski nie obawia się tego, że jak on zakończy karierę, nie będzie w Polsce jego następców. - W zeszłym roku mieliśmy w kraju najwyższy poziom pchnięcia kulą od 1985 roku - trzech zawodników powyżej 20 metrów, więc nie jest tak źle. Może w hali się nie udało, ale latem jestem pełen nadziei, że będzie lepiej - podkreślił. Wyniki: 1. Ryan Whiting (USA) 22,05 2. David Storl (Niemcy) 21,79 3. Tomas Walsh (Nowa Zelandia) 21,26 4. Tomasz Majewski (Polska) 21,04 5. Georgi Iwanow (Bułgaria) 21,02 6. German Lauro (Argentyna) 20,50 7. Orazio Cremona (RPA) 20,49 8. Aleksandr Lesnoj (Rosja) 20,16