To ogromne rozczarowanie i jedno z największych niepowodzeń w karierze Patrycji Wyciszkiewicz-Zawadzkiej, która w 2020 roku leczyła kontuzję, ale wiosną wydawała się wracać do formy. Nadrabiała zaległości i można było być dobrej myśli co do igrzysk w Tokio. Nadzieje rozwiały mistrzostwa Polski, zupełnie dla niej nieudane. Rozgrywane na rodzimym obiekcie na Golęcinie w Poznaniu zawody nie pozwoliły Patrycji Wyciszkiewicz wejść nawet do finału biegu indywidualnego na 400 metrów. Czas 54,69 s był odległy od jej najlepszych osiągnięć, a przypomnijmy, że zawodniczka rodem ze Śremu jako juniorka biegała 51,31 s, co do dzisiaj stanowi rekord w juniorskich kategoriach wiekowych w Polsce.W Poznaniu finiszowała wyraźnie i za Justyną Święty-Ersetic, i Aleksandrą Formellą, i Aleksandrą Gaworską. Na igrzyska do Tokio zatem nie pojedzie, a przecież poznanianka startowała dotąd i w Londynie w 2012 roku, i w Rio de Janeiro w 2016 roku, gdzie w biegu na 400 metrów doszła do półfinału. " Igrzyska Tokio 2020 bez Patrycji Wyciszkiewicz Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka zamieściła na Facebooku emocjonalny wpis, w którym napisała o tym, że teraz czuje żal i bezsilność. "Weekend Mistrzostw Polski dobiega końca, tak jak i mój sezon w tym roku. Niestety po raz pierwszy od 10 lat nie pojadę na docelową imprezę sportową sezonu. Szkoda, że padło na coś tak ważnego jak Igrzyska Olimpijskie. Igrzyska, na które pracowałam całą swoją dotychczasową karierę sportową. Igrzyska, z których powrót z medalem był bardziej realny niż kiedykolwiek.... To co teraz czuję to żal i bezsilność... bo mimo chęci, wiary, pracy nad sobą, trenowania moje ciało w tak kluczowym momencie powiedziało dość." - napisała. Jak dodała, opóźnione przygotowania do sezonu rozpoczęła dopiero w grudniu po zaleczeniu ścięgna achillesa oraz naderwanego mięśnia płaszkowatego. W okresie halowym ból oraz problemy z achillesami powróciły i nie mijały. Biegaczka opuściła mistrzostwa świata sztafet, drużynowe Mistrzostwa Europy, a mistrzostwa Polski się nie udały. "Wystartowałam ale skończyłam poza finałem ze słabym wynikiem na mecie. Przyczyna? Tez chciałbym to wiedzieć. Chwilowo próbuje to wszystko zrozumieć... Wiem jednak, że farmakoterapia, jej niepożądane skutki uboczne wpływające na cały organizm były na tyle silne, że nie pozwoliły mi polecieć do Tokio.... Niemniej jednak walczyłam do końca." - pisze zawodniczka. - Pozostaje mi teraz wierzyć, ze za trzy lata będę gotowa na Paryż, a czas który teraz otrzymałam dobrze wykorzystam na reset ciała i umysłu aby w następnym sezonie wrócić ze zdwojoną mocą! = pisze \Patrycja Wyciszkiewicz.