39-letnia zawodniczka, mama dwójki chłopców - 7-letniego Janka i 2-letniego Darka - uzyskała w Ostrawie swój najlepszy wynik od dwóch lat, od urodzenia drugiego synka, - 65,19 i tym samym osiągnęła wyznaczone minimum olimpijskie (65 m). Jej rezultat to jednocześnie piąty wynik na świecie w tym sezonie. W gronie zawodniczek, które w 2020 r. rzuciły dalej jest m.in. Maria Andrejczyk, która w Chorzowie uzyskała wynik lepszy o 51 cm. Špotakova przyznała, że pracowała ostatnio mocno nie tylko nad stroną fizyczną przygotowań, ale i psychiczną. - Trenowałam mentalnie, nawet w internecie znalazłam rzeczy, które pozwoliły mi na kumulowanie, a nie tracenie energii. Mam też kilka talizmanów, m.in. pomogły dwa pluszaki Janeczka, który zapewniał mnie, że przyniosą szczęście. Dawno nie cieszyłam się tak z wygranej, mogę to porównać do mistrzostwa świata. Sukces w Ostrawie dał mi mnóstwo energii, upewnił mnie w tym, że to co robię ma wciąż sens. To, czy będę na igrzyskach zależy tylko ode mnie - powiedziała Špotakova. Czeska multimedalistka w sporcie osiągnęła praktycznie wszystko - oprócz złotych medali MŚ (2007, 2011, 2017)i igrzysk jest także rekordzistką globu - wynik 72,28 osiągnęła w 2008 roku w Stuttgarcie. Z olimpiad w w Pekinie (2008) i Londynie (2012) przywiozła złoto, a w Rio de Janeiro (2016) zakończyła rywalizację z brązem.