Fantastycznie rozpoczęła swoje starty w halowym pięcioboju Adrianna Sułek - Polka wygrała rywalizację w Tallinnie, a jej wynik - 4702 punkty - to najlepsze osiągnięcie na świecie w tym roku. Co ciekawe, jak przyznaje, nie wszystko ułożyło się tam po jej myśli. - Ten występ był dla mnie bardziej treningowy. Ostatnio pracowałam bardzo ciężko i chciałam zwyczajnie się "odmóżdżyć", poczuć trochę adrenaliny startowej. I tak naprawdę poza skokiem w dal to wszystkie konkurencje były raczej przeciętne w moim wykonaniu. Teraz będę łapać świeżość, tak że na mistrzostwach Polski nie spodziewajcie się fajerwerków, bo będę po mocnym obozie. Planuję trenować dwa razy dziennie, ale na mistrzostwach Europy powinno być już wszystko dobrze. Trenowałam znacznie ciężej niż dotychczas, bardzo mocno dbałam o regenerację, jedzenie, jestem na końcu diety, tak że będę zrzucać kilogramy - powiedziała po mityngu Orlen Copernicus Cup Adrianna Sułek. Adrianna Sułek celuje w rekord świata Cele Polki na sezon halowy są niezwykle ambitne i sięgają rekordu świata w pięcioboju. - Wyczekiwałam tych halowych mistrzostw Europy. To rywalizacja o której marzę i wiem, że jestem gotowa do wielkich rzeczy. W siedmioboju muszę jeszcze popracować nad oszczepem, ale tutaj jestem gotowa na rekord świata. Pytanie tylko, czy już w tym roku - zadeklarowała wieloboistka. - Chcę go poprawić już w tym roku. Będę rozczarowana, jeśli się to nie uda. To nie lada wyczyn, ale uważam, że jestem na to przygotowana. Pytanie, czy razem z rywalkami zrobimy show, żeby powalczyć o ten wynik - dodała. Czytaj także: Fantastyczny bieg Etiopki, do rekordu zabrakło niewiele Jak mówi, na treningach skacze wzwyż już powyżej 1,80 m, a kulą pcha powyżej 14 metrów. Każda konkurencja powinna zbliżać ją w Stambule nie tylko do złota, ale i do upragnionego rekordu świata, choć rzecz jasna nie będzie o to łatwo. Polka jest jednak zdrowa, w pełni formy i bardzo pozytywnie nastawiona do kolejnych startów. W jej przygotowaniach nastąpiły pewne zmiany, które dotyczą nie tylko samych treningów, ale i regeneracji. - Jednostki treningowe są dłuższe, za mną też więcej siłowni, co widać po mojej budowie, bo w końcu wyglądam jak czołowe wieloboistki, a nie jak jakiś "szczypior". Poza tym startowaliśmy z wyższego pułapu, bo już nie jestem juniorką, niewybieganą, nieostartowaną, tylko zawodniczką wysokiej klasy. Postanowiliśmy sobie, że przekroczę 5 tysięcy punktów i do tego dążymy - opowiada Adrianna Sułek. - Postawiłam mocno, na dużą ilość snu. To już nie jest osiem godzin, ale dziesięć każdego dnia, a do igrzysk na pewno będzie więcej, żeby znieść ten ciężki trening. Do tego tradycyjnie, książki i muzyka. Niestety rzuciłam studia, nie jestem z tego dumna, ale przed igrzyskami w Paryżu nie może być niczego, co mnie rozprasza, a egzaminami na uczelni bardzo się stresowałam - przyznała wieloboistka.