Jeszcze w sobotę wydawało się, że Pia Skrzyszowska będzie miała szansę na powiększenie dorobku medalowego w Rzymie. Nasza zawodniczka zapowiadała bowiem start w sztafecie 4x100 metrów. Przed dwoma laty wskoczyła do składu drużyny w ostatniej chwili i to zaraz po tym, jak wygrała finał na płotkach. Teraz czasu na przygotowanie się do tego występu miała mieć znacznie więcej. Nerwy, falstart i szaleństwo. Srebrna Ewa Swoboda, decydowały cztery tysięczne Pia Skrzyszowska wraca do kraju. Nie pomoże sztafecie - Fajnie byłoby powtórzyć sukces z Monachium. Sztafeta jest jednak loteryjna. Dziewczyny są jednak szybkie. Jest zatem duża szansa na medal. Musi się jednak złożyć wiele rzeczy. Na pewno będzie szansa na potrenowanie zmian - mówiła po tym, jak zdobyła medal na płotkach na Stadio Olimpico. Teraz stało się jasne, że tak się nie stanie. Skrzyszowska wraca do kraju. Polski Związek Lekkiej Atletyki poinformował, że nasza medalistka nie wystąpi w sztafecie. Przyczyną jest troska o zdrowie zawodniczki w kontekście dalszych przygotowań do igrzysk olimpijskich. To na pewno duże osłabienie naszej sprinterskiej sztafety. Tym bardziej że kłopoty zdrowotne ma Magdalena Stefanowicz. Z dwiema bardzo szybkimi zawodniczkami - Skrzyszowską i Ewą Swobodą - Biało-Czerwone miały duże szanse na walkę o podium. Skrzyszowska w niedzielę najpierw zagłosowała w wyborach do europarlamentu w polskiej ambasadzie w Rzymie, a wieczorem odebrała medal. W finale uzyskała rekord życiowy - 12,42 sek. To w tej chwili czwarty wynik na wiecie, który pozwala realnie myśleć o walce o medal w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Z Rzymu - Tomasz Kalemba, Interia Sport