Dla Pii Skrzyszowskiej okres między połową stycznia a początkiem marca był niezwykle wyczerpujący, także mentalnie. Liczono, że młoda płotkarka z Warszawy wreszcie poprawi rekord Polski, który ma już długą, ponad 40-letnią brodę, ale też, a może przede wszystkim, przywiezie z Glasgow medal halowych mistrzostw świata. Ten pierwszy cel był kilka razy o włos, mimo wyrównania rekordu życiowego przez Pię. Ten drugi udało się zaś zrealizować, mimo drobnego urazu, który Polce przyplątał się już w Szkocji. - Trenując do sezonu halowego, przygotowujemy się pod sezon letni. Docelowo trenujemy pod kątem biegu na 100 m ppł. Dobre wyniki na 60 m ppł mają przełożenie również na dłuższy dystans. Widać było, że z każdym płotkiem się rozkręcam. To wskazuje na to, że będę mogła dłużej utrzymać rytm, biegać lepiej, a tempo na końcu nie będzie mi spadało - mówiła już po swoim ostatnim starcie mistrzyni Europy z Monachium. Pierwsza Diamentowa Liga w tym roku, w jej programie płotki pań. Wielkie gwiazdy, ale bez mistrzyni Europy W tym sezonie dla Polki dwie imprezy mają absolutnie priorytetowe znaczenie - w pierwszej połowie czerwca w Rzymie będzie bronić złota w mistrzostwach kontynentu, niespełna dwa miesiące później w Paryżu powalczy o to, by znaleźć się wśród ośmiu najlepszych na świecie specjalistek od dystansu 100 m przez płotki. W zeszłym roku w Budapeszcie ta sztuka jej się nie udała, była za to dziełem Szwajcarki Ditaji Kambundji. Skrzyszowska uznała, że to jeszcze nie jest czas na starty, spokojnie przygotowuje się do sezonu pod okiem swojego taty. Nie pobiegnie też za dwa tygodnie na Bahamach w olimpijskich kwalifikacjach sztafet, choć przecież też w tym zespole - nieoczekiwanie - była mocnym punktem: tak w Monachium, jak i w Budapeszcie. Zabrakło jej też w Xiamenie w pierwszych zawodach Diamentowej Ligi, w której pojawiły się najlepsze płotkarki na świecie. Z Tobi Amusan, Devynne Charlton czy Jasmine Camacho-Quinn na czele. Były też dwie Europejki: Kambundji oraz Cyréna Samba-Mayela. Świetny początek sezonu halowej wicemistrzyni świata. Sygnał był już na Florydzie W przypadku Skrzyszowskiej chodzi o to, że Szwajcarka, tak się wydawało, ma być jej główną rywalką w walce o złoto w Rzymie. Zawodniczka z Francji genialnie biega w hali, była mistrzynią świata dwa lata temu w Belgradzie, teraz w Glasgow zdobyła srebro, ale w finale pokonała Skrzyszowską. Na jej wyniki trochę można patrzeć jak na te uzyskiwane przez Ewę Swobodę, która jest znakomita w hali, ale już na stadionie trochę od najlepszych Amerykanek i Jamajek odstaje. Podobnie Samba-Mayela, której rekord na 100 m przez płotki do tego sezonu wynosił "zaledwie" 12.68 s. Po sezonie halowym zrobiła sobie krótszą przerwę od startów niż Skrzyszowska, pobiegła już tydzień temu w Gainesville na Florydzie. W eliminacjach uzyskała rewelacyjny czas 12.51 s, ale przy nieco za mocnym wietrze (+2,5 m/s). W finale wiatr wiał w twarz, czas był gorszy, ale 12.65 s oznaczało dla niej nowy rekord życiowy. I przetrwał on do dziś. Rekord Francji ustanowiony w Chinach. Skrzyszowska tak szybko biegała tylko w sierpniu 2022 roku Samba-Mayela nie wygrała w Xiamenie, ale załapała się na podium. Wygrała Camacho-Quinn (12.45 s), przed halową mistrzynią świata Charlton (12.49 s) i właśnie zawodniczką z Francji. Jej 12.55 to nowy rekord Francji! 23-letnia płotkarka wyprzedziła mistrzynię świata z Budapesztu Danielle Williams (12.56 s) oraz rekordzistkę świata Tobi Amusan z Nigerii (12.58 s). Kambundji była tym razem siódma, ale też z przyzwoitym czasem (12.70 s). To jasny sygnał dla Pii Skrzyszowskiej - w tym roku rywalizacja zapowiada się na naprawdę wysokim poziomie!