Dla Wojciecha Nowickiego był to drugi start w tym sezonie - dwa tygodnie temu dość pewnie triumfował w mityngu Absa Kip Keino Classic Continental Tour w Nairobi, a wynik - 79,78 m, dał mu prowadzenie w światowych tabelach. - Nie jestem typem zawodnika, który na treningach rzuca daleko. Ten start w Kenii nie był najgorszy, ale też bez fajerwerków. Podszedłem do niego z marszu. Tak bardziej, by się sprawdzić - mówił złoty medalista olimpijski w rozmowię z Interią. Podkreślał przy tym, że ten rok jest dla niego czasem dokonywania zmian w kwestiach technicznych, a wszystko ma być gotowe na przyszłoroczne igrzyska w Paryżu. Amerykanin wiele razy już straszył Polaków. Przychodziły mistrzostwa i był w ich cieniu Nowicki cieszył się najlepszym wynikiem na świecie dokładnie tydzień. W zeszłą sobotę jego osiągnięcie poprawił bowiem Amerykanin Rudy Winkler - w Tucson w Arizonie uzyskał aż 80,88 m. Takie wyniki 28-latka nie powinny dziwić. Winkler bowiem słynie z dalekich rzutów na swoim terenie, ale tylko podczas okresu przygotowawczego do wielkich imprez. Gdy dochodzi do walki o medale, wielkich możliwości pokazać już nie potrafi. W roku olimpijskim trzykrotnie przerzucał 81. metr, jeszcze na 13 dni przed rywalizacją w Tokio uzyskał w Eugene 82,71 m. W Japonii zaś sromotnie konkurs przegrał, zwłaszcza z Polakami, ale nie tylko. Siódme miejsce było sporym zaskoczeniem. Dziś w nocy polskiego czasu doszło do starcia czołowych młociarzy świata w mityngu USATF Los Angeles Grand Prix. To świetnie obsadzone zawody, z wieloma gwiazdami różnych dyscyplin na bieżni, rzutni czy skoczni. Rywalami Nowickiego był więc nie tylko Rudy Winkler, ale też m.in. wicemistrz olimpijski Eivind Henriksen czy młody Kanadyjczyk Ethan Katzberg, autor trzeciego najlepszego wyniku w tym roku. Nikt się chyba nie spodziewał, że o końcowym triumfie będzie decydował... jeden centymetr. Niesamowite! Jeden centymetr w finałowej serii zadecydował o zwycięstwie Pierwsza seria była kiepska, żaden z młociarzy nie dorzucił do 75. metra, a Nowicki z rezultatem 74,68 m objął prowadzenie. Tyle że w drugim podejściu Amerykanin uzyskał 77,17 m i to on był już pierwszy. Jakby tego było mało, po chwili Nowicki też posłał młot daleko, a sędziowie zmierzyli... 77,17 m - tyle samo co Winklerowi. Od teraz o pierwszej pozycji miała więc decydować druga najlepsza próba, bo jeden i drugi nie mogli się poprawić. Jeszcze po trzeciej kolejce wyżej był Polak, ale w czwartej i piątej Winkler przekraczał 76 metrów (76,84 i 76,33 m), a Nowicki - nie. Doszło więc do rywalizacji w finałowej szóstej serii, w której wzięło udział tylko trzech najlepszych zawodników: Nowicki, Winkler i Katzberg. Kanadyjczyk się nie poprawił, Polak zaś już tak - posłał wielki i ciężki młot o... centymetr dalej, na 77,18 m. Winkler rzucił "tylko" 76,32 m, zajął więc drugie miejsce. Końcowa kolejność: 1. Wojciech Nowicki (Polska) - 77,18 m2. Rudy Winkler (USA) - 77,17 m3. Ethan Katzberg (Kanada) - 75,28 m4. Denzel Comenentia (Holandia) - 74,40 m5. Eivind Henriksen (Norwegia) - 74,12 m6. Sean Donnelly (USA) - 73,83 m Świetny pojedynek młociarek. Jak odpowie Anita Włodarczyk? Bardzo ciekawy był też konkurs młociarek, który wygrała Kanadyjka Camryn Rogers. Rzuciła aż 78,62 m, co jest nowym rekordem Kanady, a pokonała przy tym m.in. mistrzynię świata z Eugene Brooke Andersen (76,06 m) i DeAnnę Price (75,89 m). Anita Włodarczyk będzie mogła stoczyć z nimi korespondencyjny pojedynek - dziś wystąpi bowiem w mityngu Taiwan Athletics Open w Nowym Tajpej. Bardzo dobrze w Los Angeles spisała się też Alicja Konieczek. Polka zajęła drugie miejsce w biegu na 3000 m z przeszkodami - czas 9:25.51 jest jej najlepszym osiągnięciem w tym sezonie. Przegrała tylko z Amerykanką Madie Boreman (9:22.99).