Wojciech Nowicki po raz piąty w karierze - wśród mężczyzn - otrzymał Złote Kolce, czyli najbardziej prestiżową nagrodę w polskiej lekkoatletyce. Mistrz Europy w rzucie młotem i siódmy zawodnik igrzysk olimpijskich w Paryżu został nagrodzony podczas uroczystej gali na Stadionie Śląskim. Nasz mistrz olimpijski z Tokio z Francji wrócił bez żadnego trofeum. I to było zaskoczeniem. Jeszcze większym dopiero siódme miejsce. Ewa Swoboda chce spróbować sił w nowej konkurencji. "Namawiam już trenerkę" Aura tajemniczości nad występem Wojciecha Nowickiego w Paryżu. "To nie jest do wiadomości publicznej" Po igrzyskach Nowicki wystąpił jeszcze dwa razy, ale notował słabe, jak na siebie wyniki. Najwyraźniej dały mu się we znaki trudy sezonu. - To był dla mnie udany, ale też trudny sezon. Nie wszystko się ułożyło i nie zrealizowałem wszystkich naszych założeń. Taki jest jednak sport. Raz jest lepiej, a raz gorzej - powiedział Nowicki, który niebawem zaczyna przygotowania do kolejnego sezonu. Lekkoatleta KS Podlasie Białystok musiał przeżyć gorycz porażki w igrzyskach, za to w mistrzostwach Europy pokazał niesamowitą walkę. Ostatnim rzutem wyszarpał złoto, awansując na pierwsze miejsce z trzeciej pozycji. - Przez wiele lat przywoziłem medale z każdej kolejnej imprezy, w której startowałem. Ta seria została jednak przerwana w Paryżu. Tego dnia byli lepsi ode mnie, a ja nie sprostałem zadaniu. Dobrze, że przynajmniej mistrzostwa Europy ułożyły się po mojej myśli. Tam była chęć walki. Na igrzyskach trochę tego zabrakło. Staram się nie myśleć już o tym. To dla mnie jest już historia. To, że mi się nie powiodło w Paryżu, na pewno nie oznacza, że straciłem motywację i wolę walki. Nie powinienem się zrażać, bo wiem, że jeszcze mogę rzucać daleko - mówił 35-latek. Pytany o to, czy teraz zmieniłby coś jeszcze w przygotowaniach przed igrzyskami, odparł tajemniczo: Nowicki nie składa jednak broni. Wciąż wierzy w to, że stać go będzie na rzucanie poza granicę 80 metrów, co pozwoli mu włączyć się do walki o medale dużych imprez. Nie wybiega jednak myślami do Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles (2028). Joanna Fiodorow, trenerka Nowickiego, mówiła w rozmowie z Interia Sport, że jej zawodnik tuż przed igrzyskami chciał pracować jeszcze więcej i ciężej. I to mogło mu też zaszkodzić. - Odezwały się stare demony i przyzwyczajenia z treningu sprzed lat. Pewne nawyki ciężko jest wyplenić. Muszę nad tym popracować. To na pewno był jeden z czynników, który mi przeszkodził, ale nie tylko on - przyznał Nowicki. W tym sezonie kulminacyjnym punktem będą lekkoatletyczne mistrzostwa świata w Tokio (13-21 września 2025 roku). To właśnie w stolicy Japonii Nowicki zostawał mistrzem olimpijskim. - Mam nadzieję wrócić jeszcze na szczyt - zapowiedział.