Czesław Cybulski zmarł w nocy w wieku 87 lat. To legendarny polski szkoleniowiec specjalizujący się w rzucie młotem - prowadził niemal wszystkich naszych medalistów wielkich imprez. - Praktycznie wszyscy, poza Wojtkiem Nowickim, przeszli przez jego szkołę. Jedni dłużej, inni krócej, ale w jakiś sposób byliśmy ze sobą związani. Nie widywaliśmy się ostatnio jakoś specjalnie, słyszałem, że miał problemy zdrowotne. Chyba wszyscy się spodziewali, że ten dzień nadejdzie. Jakby nie patrzeć, świeczka się wypaliła - mówi Szymon Ziółkowski. Obecny trener Pawła Fajdka pracował pod okiem Cybulskiego wtedy, gdy w 2000 roku w Sydney sięgał po mistrzostwo olimpijskie i rok później, gdy w Edmonton został mistrzem świata, po pasjonującym boju z japońskim asem Kojim Murofushim. W piątej serii Ziółkowski rzucił 83,38 m, a Murofishi - 82,92 m. To był szczyt możliwości Polaka, a w marcu następnego roku rozstał się z Cybulskim. - Różnie między nami bywało, raz lepiej, a raz gorzej. Były sukcesy i ich nie było, to taki "up and down". Prawie 14 lat spędziliśmy razem, byłem z nim od najmłodszych lat. Miałem 13, gdy zaczęliśmy trenować, trochę wody więc upłynęło. Potem nasze drogi się porozchodziły - wspomina Szymona Ziółkowski. Podobnie zresztą rozchodziły się drogi Anity Włodarczyk, Pawła Fajdka czy Joanny Fiodorow - współpraca z Cybulskim nie była bowiem dla zawodników łatwa. Czy przeszkadzał trudny charakter szkoleniowca? - Tak, bo widać, jak się te wszelkie współprace kończyły. Niespecjalnie już zawodniczki i zawodnicy utrzymywali później kontakt z trenerem. Uważam, że był wielkim trenerem, a co do charakteru: mogło być lepiej - ocenia Ziółkowski. Ziółkowski: Można powiedzieć, że historia polskiego młota jest przez niego napisana Czy polski młot byłby w tym samym miejscu, w którym jest dzisiaj, bez pracy trenera Czesława Cybulskiego? To jednak konkurencja, która dostarcza nam od ponad dwóch dekad najwięcej medali na mistrzostwach świata czy igrzyskach olimpijskich. - Ciężko tak zero-jedynkowo powiedzieć, bo może by się znalazł ktoś inny. Świat nienawidzi próżni. Można jednak powiedzieć, że historia polskiego młota jest przez niego napisana - kończy Ziółkowski, który potwierdza, że "jakieś aspekty treningu Czesława Cybulskiego są cały czas w jego pracy z Pawłem Fajdkiem. Obaj w końcu po pierwsze sukcesy sięgali pod okiem tego doświadczonego szkoleniowca.