Dodał, że samopoczucie mogłoby być lepsze, gdyby się wyspał. "Albo łóżko w akademiku było za krótkie, albo ja jestem za długi... Wstałem z bólem pleców i pomyślałem: starość nie radość. Ale z planu na rok 2016 igrzysk w Rio de Janeiro nie wykreśliłem. Póki co myślę o mistrzostwach świata w Moskwie" - zaznaczył. Więcej złotych medali w historii mistrzostw kraju w jednej konkurencji zdobył wśród mężczyzn tylko Robert Korzeniowski - 15 w chodzie na 20 km. Po 14 mieli także legendarny oszczepnik Janusz Sidło oraz mistrz olimpijski w pchnięciu kulą z Monachium (1972) Władysław Komar. Ziółkowski przyznał, że nie liczy już korekt swoich miejsc w igrzyskach, mistrzostwach świata i Europy po ujawnieniu dopingu u rywali, którzy byli przed nim. "Straciłem już rachubę. Co jakiś czas dostaję informację, że awansowałem w klasyfikacji sprzed lat. Ale niech te medale przesyłają, lepiej późno niż wcale" - powiedział poznaniak. Podkreślił przy tym, że jest to smutne. Lekkoatletyka przez dopingowe afery najjaśniejszych gwiazd bardzo dużo traci. Natomiast na odbudowę dobrego wizerunku potrzeba będzie ładnych parę lat. Wicemistrzem Polski został Wojciech Nowicki (KS Podlasie Białystok) - 75,64, a brązowy medal przypadł Pawłowi Fajdkowi (KS Agros Zamość) - 75,22, który powiedział po konkursie: "Nie tak miało być. Nowicki po raz pierwszy wygrał ze mną i akurat w najważniejszej w kraju imprezie. Kiepski dzień miałem dzisiaj, już od rana źle się czułem. Brakuje mi świeżości, ale trudno o nią, skoro jestem jeszcze w ciężkim treningu, rzucając młotem o wadze dziewięciu kilogramów. Przez kilka dni będę się przejmował porażką, a potem - mam nadzieję - czas ranę wyleczy i skupię się już tylko na mistrzostwach świata".