Szok, co powiedzieli o Ewie Swobodzie. To przesada. "Kiedyś słyszałam, że jestem chłopakiem i powinni mnie zbadać"
Tylko miesiąc dzieli Ewę Swobodę od rozpoczęcia Halowych Mistrzostw Europy w Glasgow, z którymi sprinterka wiąże wielkie nadzieje. Podczas ostatniego mityngu Czech Indoor Gala 27-latka "wykręciła kosmiczny wynik" w sprincie na na 60 metrów - 7.07s. Szanse na medal w Glasgow są więc bardzo realne. W rozmowie z "Super Expressem" opowiedziała o odczuciach przed ważnym startem. Podzieliła się szokującą anegdotą. Jeden z trenerów rywalek zakwestionował jej... płeć.

Znakomicie spisała się w Łodzi, ustanowiła rekord w trakcie mityngu Czech Indoor Gala w Ostrawie z czasem 7,07s. Ewa Swoboda znajduje się w rewelacyjnej formie, a kibice nie mogą się już doczekać jej występów w trakcie Halowych Mistrzostw Europy w Glasgow. A te startują już dokładnie za miesiąc. Najlepsza polska sprinterka ma jeden cel - sięgnąć po medal.
Pomimo niezwykle mocnej konkurencji w Czecha poradziła sobie znakomicie i udało jej się pobić rekord w biegu na 60 metrów, ustanowiony osiem lat temu w Jabloncu ustanowiła Michelle-Lee Ahye z Trynidadu i Tobago (7.10 s). Na metę wpadła jako pierwsza. Choć zmierzono jej czas 7.08s, skorygowano go po chwili na 7.07s. - Jestem bardzo zadowolona z tego występu. 7.07? Super. No lubię te cyferki, to był mój juniorski rekord świata - skomentowała swój bieg śmiejąc się.
Swoboda opowiedziała o nieprzyjemnym incydencie. Zawistny trener rywalek kwestionował jej płeć
Na miesiąc przed oficjalnym rozpoczęciem Halowych Mistrzostw Świata w Glasgow Ewa Swoboda udzieliła wywiadu "Super Expressowi". Pojawiły się w nim wątki dotyczące sławy, a także presji ze strony kibiców. Sprinterka podzieliła się również szokującą anegdotą, która mocno zapadła jej w pamięć.
Kiedyś słyszałam też, że jestem chłopakiem i powinni mnie zbadać. W 2014 roku jakiś trener tak powiedział do mojej trenerki
Mimo znakomitych czasów Swobodzie zarzuca się, że dystans na 100 metrów nie jest dla niej. Pojawia się również wiele pytań o zbliżające się Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. 27-latka woli na razie jednak skupiać się na najbliższych występach na hali.
- Wszystkim tym osobom powtarzam, że o bieganiu na stadionie będziemy rozmawiać po hali. Na razie skupiam się na HMŚ w Glasgow. Stratuję w hali, bo kocham halę i hala kocha mnie. W Szkocji chciałabym zdobyć medal.
- Od pewnego czasu pracujemy nad wytrzymałością, robimy bardzo długie treningi, żeby to wszystko wychodziło jak chcemy. Nic nie muszę nikomu udowadniać, bo odkąd zaczęłam biegać, to nie wiem, czy w Polsce przegrałam z jakąś inną Polką. To chyba o czymś świadczy. Kiedyś brałam do siebie bardzo dużo. Nawet tatuaże chciałam usuwać, ale jak widać przybywa mi ich, a ja jestem coraz szybsza - dodała w swoim stylu sprinterka.
Blaski i cienie sławy. Swoboda wciąż głodna sukcesów na igrzyskach olimpijskich
W trakcie wywiadu Ewa Swoboda poruszyła również kwestię sławy. 27-latka zdradziła, że ta całkowicie jej nie przeszkadza. Zdarzało się jednak, że mierzyła się z wyjątkowo nachalnymi fanami.
Ja to bardzo lubię, ale przeszkadza mi to, gdy ktoś jest zbyt nachalny lub dostawałam dziwne wiadomości z dziwnymi zdjęciami i propozycjami. Ale jak po starcie czeka na mnie zgraja dzieciaków to aż serce się raduje. Nie nazwałabym siebie idolką, bardziej osobą, którą lubią oglądać. Cieszy to, że ludzie czekają, chcą mnie poznać. Dzięki temu wiem, że robię to nie tylko dla siebie, ale też dla innych
- Jestem głodna tego wszystkiego, jestem głodna szybszego biegania. Finał igrzysk w Tokio oglądałam ze łzami w oczach, bo plany były inne. Było ciężko, ale wszystko było po coś. Po tym jak pobiegłam w finale mistrzostw świata w Budapeszcie, w Paryżu również chciałabym pobiec w finale. To mój cel. I naprawdę mi się chce. W tym roku skończę 27 lat, niektórzy mówią, że to moment na boom w karierze. No to czekam - zakończyła srebrna medalistka mistrzostw Europy z 2022 roku w sztafecie.


