Światowa Federacja Pływacka zatwierdziła nową politykę w sprawie ograniczenia udziału w elitarnych zawodach transpłciowych kobiet. Za poparciem nowego porządku zagłosowało ponad 71 procent federacji członkowskich. Tym samym transpłciowi pływacy będą mogli rywalizować, jeśli osiągną drugi etap dojrzewania płciowego w skali Tannera, gdy przejdą na emeryturę lub przed ukończeniem dwunastego roku życia. To tylko jedne z zapisów polityki FINA. Do sprawy podczas mistrzostw świata w pływaniu odniósł się prezydent Światowej Lekkoatletyki. Sebastian Coe był gościem specjalnym i z tej okazji zabrał głos. "Zawsze dążyliśmy do negocjacji, bez stygmatyzacji, ale kiedy przychodzi czas na wybór między słusznością a włączeniem, nadal jestem po stronie słuszności, co dla mnie nie podlega negocjacjom" - stwierdził Sebastian Coe w rozmowie z BBC. Czytaj też: Adrianna Sułek otwarcie przed mistrzostwami świata. "Chcę walczyć o medal" Coe: "Uczciwość kobiecego sportu jest ważna" W lekkiej atletyce również co pewien czas mówi się o podobnych sprawach. Dotyczy to zawodniczek, które charakteryzują się wysokim poziomem testosteronu. Jednym z głośniejszych przypadków jest ten Caster Semenyi, która próbuje odnaleźć się na dłuższych dystansach w obliczu wprowadzonych zasad zakazu startów na dystansach od 400 m do jednej mili. Coe przyznał, że wkrótce Światowa Lekkoatletyka może pójść za śladem FINA i wykluczyć sportowców transpłciowych z międzynarodowej rywalizacji. "Uczciwość kobiecego sportu jest naprawdę ważna i nie możemy mieć pokolenia dziewcząt, które myślą, że nie ma dla nich przyszłości w sporcie" - wyraził swoje zdanie były lekkoatleta i dwukrotny mistrz olimpijski. "Zawsze wierzyliśmy, że biologia ma przewagę nad płcią i będziemy nadal dokonywać przeglądu naszych przepisów zgodnie z tą zasadą. Będziemy podążać za nauką" - dodał Sebastian Coe.