Anna Wielgosz i Angelika Sarna spisały się w półfinałach znakomicie, ta pierwsza po raz trzeci w karierze przebiegła dwa okrążenia na stadionie poniżej dwóch minut, ta druga niewiele ponad, za to awansowała bezpośrednio z miejsca do finału. - Po raz trzeci jestem w finale mistrzostw Europy. Jestem w szoku, bo to był półfinał godny mistrzostw świata, a nawet igrzysk olimpijskich. Przeczuwałam, że ten czas da finał - mówiła Wielgosz zaraz po biegu, a przecież czas 1:59.07 dał jej też prawo startu na igrzyskach w Paryżu. Sarna zaś o to cały czas miała walczyć. Mistrzostwa Europy w Rzymie. Dwie Polki w finale rywalizacji na 800 metrów W tym półfinale zawodniczka Resovii biegła za największą faworytką do złota, liderką światowych list Keely Hodgkinson. Było raczej jasne, że 22-letnia Brytyjka nie będzie chciała ryzykować jakimiś przepychankami, ruszy do przodu, a reszta stawki będzie mogła co najwyżej trzymać się za jej plecami. I powalczy o srebro - wygra je ta, która po prostu okaże się najmocniejsza. Tak się stało, Hodgkinson zbiegła do krawężnika jako pierwsza, ale Wielgosz była tuż za nią. Sarna zamykała stawkę, jeszcze przed końcem pierwszego okrążenia. Później zaczęła się przesuwać, ale to Wielgosz wciąż była w czubie. Walczyła, zaatakowała drugie miejsce na ostatnim łuku, ale tego szalonego tempa nie wytrzymała. Spadła na piąte miejsce, jeszcze walczyła, ale ostatnie 30 metrów pokonała resztkami sił. Zajęła ostatecznie szóstą pozycję, a mimo to uzyskała czas poniżej dwóch minut - o jedną setną. - Nie ukrywam, że liczyłam przynajmniej na brąz. Dziś to zmęczenie nie opuszczało mnie, ale pewnie wszystkie dziewczyny miały to samo. Dużo mnie ten wczorajszy bieg kosztował, zabrakło po prostu sił. Przegrałam w równej walce - mówiła Wielgosz w TVP Sport. Hodgkinson zdobyła złota (1:58.65), choć z minimalną przewagą nad Słowaczką Gabrielą Gajanovą (1:58.79). Brąz dla Francuzki Anaïs Bourgoin. Sarna zajęła ósme miejsce (2:01.21).