Każda z ośmiu uczestniczek rywalizacji w Chorzowie przebiegła w tym roku dystans 400 metrów poniżej 50 sekund, trzy z nich - Natalia Kaczmarek, Salwa Eid Naser i Marileidy Paulino - poniżej 49 sekund. Mało tego, dokonały tej sztuki w jednym biegu, gdy decydowały się losy medali w paryskich igrzyskach. W Chorzowie doszło do rewanżu, jedynego już w tym roku. Natalia Kaczmarek, choć ma pewną kwalifikację do finałów Diamentowej Ligi w Brukseli w połowie września, raczej już w Belgii nie wystąpi. Ostatnim jej startem ma być rywalizacja za tydzień w Olsztynie. A później na pierwszy plan pójdą sprawy rodzinne, ślub z Konradem Bukowieckim, a zimą - przygotowania do kolejnego sezonu. Jego kluczowym punktem będą wrześniowe mistrzostwa świata w Tokio. Świetna ostatnia prosta Natalii Kaczmarek. Finisz, który znów okazał się sukcesem W Chorzowie zabrakło właściwie tylko Nickshy Pryce, jamajskiego objawienia - moda zawodniczka w lipcu pokonała Polkę w Diamentowej Lidze w Londynie, a czas - 48.57 s, był tym najlepszym na świecie aż do finału igrzysk. Ona w nim jednak nie wystąpiła, przepadła w półfinale. No i Femke Bol nadal wybiera bieganie przez płotki, zaś Sydney McLaughin-Levrone wróciła do USA, narzeka na ból ręki, kontuzję odniosła tuż po igrzyskach. I to była niemal idealna powtórka z Paryża, zgadzały się nazwiska na czterech pierwszych miejscach. Tyle że sam bieg był zupełnie inny, bo w stolicy Francji 16 dni temu o medal Natalii Kaczmarek mogliśmy być spokojni już niemal po wyjściu na ostatnią prostą. Teraz zaś na podopieczną Marka Rożeja ciężko było stawiać jeszcze 100 metrów przed kratami. Tymczasem po raz kolejny pokazała, że finisz jest jej mocną stroną i wie, jak rozłożyć siły na dystansie. Polka znów znalazła się między Naser i Paulino, ale tym razem goniła Dominikankę, a sama była "celem" Etiopki reprezentującej Bahrajn. Była mistrzyni świata znów zaczęła bardzo mocno, prowadziła jeszcze po 250 metrach, gdy "dopadła" ją obecna mistrzyni świata, czyli Paulino. I to Dominikanka znów finiszowała w znakomitym stylu - z czasem 48.66 s. Naser była druga (49.23 s), Kaczmarek zaś jeszcze po wyjściu na ostatnią prostą zajmowała szóstą pozycję, traciła do trzeciej Adeleke aż 75 setnych. Tyle że Irlandkę niemal odcięło, znacznie zwolniła, reszta stawki zaczęła ją doganiać. W tym i Kaczmarek, która popisała się kapitalnym finiszem. Wyprzedziła Adeleke o pięć setnych, ostatnie 50 metrów pokonała szybciej od niej o... 41 setnych! Natalii zmierzono 49.95 s. I to pozwoliło znów znaleźć się w najlepszej trójce.