Świetną passę na Stade de France rozpoczęła Aneta Konieczek. Ona walczyła dzielnie do samego końca. Jej bieg był niesamowicie szybki. Po kilku okrążeniach stało się jasne, że nie ma szans na awans. 27-latka walczyła jednak do końca. I to się opłaciło. Po trzech latach pobiła rekord życiowy. Od teraz wynosi on 9.24,43 sek. - Moja seria była bardzo mocna i nawet gdybym pobiegła 9.11, to nie byłoby finału. Próbowałam zrobić, co mogę. Jest życiówka. Jestem zadowolona, ale wiem, że stać mnie na więcej. Jak weszłam na stadion, to miałam ciarki na ciele. Taka tu jest atmosfera - mówiła Aneta Konieczek. Dramatyczne wyznanie gwiazdy polskiego sportu tuż po niepowodzeniu. Malwina Kopron o wielkim problemie "Od tylu lat gada o tym rekordzie, że dobrze, że go pobiła" Drugą z naszych zawodniczek na przeszkodach była Kinga Królik. Ona o tym, że pojedzie na igrzyska, dowiedziała się w ostatniej chwili. To jej jednak nie przeszkodziło. Do awansu do finału trochę zabrakło, ale z Paryża wyjeździe z nowym rekordem życiowym. Wyraźnie poprawionym - 9.26,61 sek. Wisienką na torcie był występ Alicji Konieczek. Nasza najlepsza specjalistka od przeszkód pobiegła bardzo dobrze. Kontrolowała bieg i pewnie wywalczyła awans do finału. Będzie pierwszą Polką od 2008 roku, która w nim wystąpi. Do tego wszystkiego pobiła rekord kraju, na który polowała wiele lat. Od teraz wynosi on 9.16,51 sek. Poprzedni od 2006 roku należał do Wioletty Janowskiej i wynosił 9.17,15 sek. - Wooow! - krzyczała w strefie wywiadów Alicja Konieczek i dodała: - Polskie dziewczyny-przeszkodówki. Jest nowa fala. Trzy Polki, trzy PB (personal best, rekord życiowy - przyp. TK). Lecimy dalej. Jestem dumna z dziewczyn, bo to mnie zmotywowało na mój bieg. Ich serie były trochę, niż moja. Ta ułożyła się pod mój bieg. I pobiegłam po ten rekord. Fajna grupa stworzyła się w tym biegu. Dwie od razu pobiegły do przodu. Biegłam w drugiej grupie spokojnie. Trochę mnie pocięły, trochę mnie popchały, ale nie byłam im dłużna. Na końcu ruszyłam. Nogi dawały, to trzeba było to wykorzystać. Atmosfera na stadionie jest nieziemska. To na pewno pomagało, choć nie skupiałam się na tym. Widziałam tylko, gdzie są rodzice, bo kupowałam im bilety. Konieczek po biegu złapała się za głowę, jakby nie wierzyła w to, co właśnie się stało. - Wierzyłam w ten rekord. W końcu go pobiłam. Dałam radę. Jestem z siebie zadowolona - mówiła, a młodsza siostra wtrąciła: - Od tylu lat gada o tym rekordzie, że dobrze, że go pobiła. Finał biegu na 3000 m z przeszkodami odbędzie się we wtorek (6 sierpnia, godz. 21.14). - W nim wszystko się może zdarzyć. W eliminacjach miałam jeszcze dwie-trzy sekundy w zapasie, gdyby było od początku trochę żwawiej. Nie wiem, co za dwa dni z tego zostanie. One są ciężkie. Zakwasy pewnie pojawią się za 24 godziny. Zacznie to boleć, ale finał jest wieczorem. Będą cztery shoty espresso i mnie poniesie - zakończyła. Konieczek do finału awansowała z 16. czasem. Najszybsza w eliminacjach była Peruth Chemutai z Ugandy - 9.10,52 sek. Z Paryża - Tomasz Kalemba, Interia Sport