Złoty medal wywalczony w mistrzostwach Europy w Monachium latem 2022 roku przez Pię Skrzyszowską sprawia, że w biegu na 100 m przez płotki Polska może wystawić aż cztery zawodniczki. Już niedługo nasza płotkarka będzie bronić tytułu, co wcale nie będzie łatwe, bowiem poziom tej konkurencji na Starym Kontynencie jest bardzo wysoki. Skrzyszowska w swoim jedynym dotąd starcie, w Dosze, uzyskała dwa tygodnie temu rewelacyjne 12.53 s. To jej drugi czas w karierze, zdecydowanie najszybsze otwarcie sezonu w karierze. Przed rywalizacją w Rzymie wystąpi jeszcze tylko raz - w najbliższy wtorek w Ostrawie. Przed igrzyskami w Paryżu planuje zresztą pięć startów, bo jak sama mówi, zmienia nieco swój sposób przygotowań. "Szaleństwo". Nowa strategia Skrzyszowskiej Najlepsza obecnie polska płotkarka wyjawiła również, że po dobrym otwarciu sezonu liczy na to, iż w końcu uda jej się poprawić rekord Polski Grażyny Rabsztyn, który wynosi 12.36 sekundy. I ma już prawie 24 lata, będąc jednym z najstarszych w lekkoatletyce w naszym kraju. Choć też nie narzuca sobie w związku z tym żadnej presji, bo jak mówi, na wszystko przyjdzie czas. I niekoniecznie musi przyjść już w Ostrawie czy Rzymie. "Idealny czas, by go śrubować (rekord życiowy - red.). Najlepszy wynik w karierze nie siedzi mi jednak w głowie. Gdy leciałam do Doha, nie stawiałam na konkretny wynik. Wiedziałam, że jestem w dobrej formie, ale nie było parcia na rekord. Tak będzie wyglądała moja strategia. Poza tym, rekord Polski na stadionie pani Grażyny Rabsztyn jest bardzo szybki. Być może na niego też przyjdzie czas. Nie narzucam na siebie presji" - stwierdziła Pia Skrzyszowska.