Ubiegły rok był najbardziej obfitujący w szkoleniowe sukcesy Skrzyszowskiego. Jego córka, a jednocześnie zawodniczka Pia została mistrzynią Europy w biegu na 100 m ppł i srebrną w sztafecie 4x100 m. Anna Kiełbasińska, z którą także współpracuje, zdobyła trzy medale ME w Monachium — dwa srebrne w sztafetach 4x400 m i 4x100 m oraz brązowy na 400 m. "Pia Skrzyszowska powinna w tym sezonie wykonać znaczący postęp" "Nie jest trudno znów zbudować u zawodniczek hierarchię celów, bo przed nami kolejny sezon, w którym odbędą się mistrzostwa świata. Obie dziewczyny mają sobie coś do udowodnienia na tych zawodach. Ania była ósma w finale na 400, ale sądzę, że nie jest to jej ostatnie słowo. Pii nie udało się natomiast wejść do finału, więc jest ogromna motywacja, aby wynik z ubiegłego roku z Eugene poprawić" - tłumaczył trener. Obecnie zarówno Skrzyszowska, jak i Kiełbasińska niedawno zakończyły zgrupowanie w Stellenbosch. Do RPA grupa prowadzona przez Szwajcara Laurenta Meuwly'ego, z którym Skrzyszowski współpracuje, jeździ często i chętnie. "Ubiegły sezon pokazał, że zarówna Ania, jak i Pia są w ścisłej światowej czołówce. Gdy patrzę na stoper na treningach i porównuję swoje zapiski z tym, co notowałem rok temu, to u Pii jest duży postęp. Mamy dość obiektywne urządzenia do mierzenia międzyczasów, które używamy wspólnie z grupą holenderską. One dają dużo optymizmu. To jednak tylko trening. Nie chcę mówić o liczbach i konkretnych rezultatach, których się spodziewamy. Sądzę jednak, że Pia powinna w tym sezonie wykonać znaczący postęp. Tego się spodziewam" - podkreślił Skrzyszowski. Dwa lata temu podczas halowych mistrzostw Europy w Toruniu niespełna 20-letnia wówczas płotkarka zajęła piąte miejsce na 60 m ppł, notując szczególnie w półfinale rewelacyjny czas 7,88. Jarosław Skrzyszowski: Pia ma wyższe aspiracje niż bycie mistrzynią Europy "Trudno, żeby mistrzyni Europy ze stadionu miała inne aspiracje niż bycie najlepszą na Starym Kontynencie w hali. W to celujemy. Sport jednak jest tylko sportem. Byłoby jednak niedorzecznym, abyśmy mieli inne aspiracje niż wygranie HME" - przyznał Skrzyszowski. Zaznaczył, że nie boi się o córkę po jej sukcesie w Monachium. W jego ocenie nie grozi jej woda sodowa ani spoczęcie na laurach. "Nie mam obaw o Pię, bo ona ma wyższe aspiracje niż bycie mistrzynią Europy. Ten złoty medal był dla niej raczej potwierdzeniem właściwej drogi niż ukoronowaniem kariery. Ona jest dalej tą samą Pią, która jest na drodze do czegoś, co chciałaby osiągnąć" - powiedział. Mistrzostwa świata w Budapeszcie, które odbędą się w sierpniu, będą — zdaniem szkoleniowca — prostsze dla polskich lekkoatletów niż te w USA w 2022 roku. "Podróże z Europy do Ameryki Północnej, a także wewnątrz USA powodowały wiele perturbacji logistycznych. Budapeszt mamy za miedzą, więc pewnie przygotujemy się w Polsce i na mistrzostwach świata pojawimy się chwilę przed startem. Ze względów logistycznych, klimatycznych, a także z uwagi na konieczne nieraz zmiany stref czasowych, tegoroczny układ będzie dla nas korzystniejszy" - wskazał. Pytany o relację jego córki z Kiełbasińską i wzajemne profity ze wspólnych treningów, odparł, że Pia zna się ze starszą koleżanką z bieżni od wielu lat. Mama Pii pomagała Kiełbasińskiej na początku jej drogi w sporcie, więc jego córka pojawiała się na treningach dzisiejszej kadrowej koleżanki. Znają się już od momentu, gdy Pia była malutkim dzieckiem. "W sporcie wiek jednak troszeczkę się zaciera. Między nimi jest rywalizacja, ale i wspaniała współpraca. Powiem szerzej - pod moim okiem na zajęciach płotkarskich trenuje nie tylko Pia, ale i Holenderki Nadine Visser oraz Zoe Sedney. Na treningach szybkościowych rywalizują inne zawodniczki, m.in. Ania. Praca w szerokiej międzynarodowej grupie daje wiele mobilizujących bodźców sportowych. Korzyść jest wielostronna. Wszystkie dziewczyny bardzo się lubią, ale gdy przychodzi trening rywalizacyjny to nie ma żartów, a jest poważne ściganie" - analizował. Jemu osobiście praca w międzynarodowym teamie daje "otwarcie na świat" dotyczące np. sposobu podejścia do treningu. To także forma zetknięcia się z nową wiedzę. "W naszej grupie są zawodnicy siedmiu nacji. Każdy coś wnosi, każdy ma inne doświadczenia. Są trenerzy z Włoch, Ukrainy, Litwy, a z trenerem Meuwlym wręcz się przyjaźnimy i dyskutujemy o wielu rzeczach. Sporo czepię z jego doświadczeń dotyczących wytrzymałości i techniki biegów sprinterskich. Sądzę, że od siebie daję sporo w zakresie techniki i pewnych elementów treningu na płotkach. Rozmawiamy o naszych wizjach, pomysłach, poglądach. Z niektórymi się zgadzam, z niektórymi się nie... W konsekwencji wychodzi z tego rodzaj esencji, która jest do zastosowania i modyfikacji. Trening wtedy ewoluuje — nie zmienia się radykalnie, ale drobne elementy są modyfikowane" - przyznał. "Możliwości Anny Kiełbasińskiej nie są jeszcze wyczerpane" Kiełbasińska - zdaniem Skrzyszowskiego — mimo wielu sezonów za nią ma jeszcze sporo rezerw. "To, co widzieliśmy w 2022 roku, to nie jest jeszcze szczyt jej możliwości. Pomimo 18 lat treningów w nogach ona jeszcze nie dotarła do najbardziej wartościowych zasobów swojego talentu. Reakcja jej organizmu na bodźce treningowe pokazuje, że możliwości nie są jeszcze wyczerpane. Nie jest młodziutką zawodniczką, ale doświadczenie może pomóc jej dotrzeć do najgłębszych zasobów talentu. W lecie bieganie na poziomie 49 sekund z ułamkiem jest osiągalne" - powiedział Skrzyszowski. Jego zdaniem świat zarówno na 100 m ppł, jak i 400 m dotarł obecnie do kolejnych granic. Rekord globu Nigeryjki Tobi Amusan z Eugene na poziomie 12,12 zbliżył płotkarki do kolejnej granicy, wcześniej wydawałoby się nieosiągalnej. "Na 400 m, jeżeli przejdzie na takie bieganie Sydney McLaughlin, znów możliwe będą wyniki poniżej 48 sekund. Te z lat 80. budzą do dziś wiele kontrowersji w zakresie 'czystości' zawodniczek je uzyskujących, więc poprawienie rekordu Niemki Marity Koch - 47,60 - byłoby z wielką korzyścią dla lekkoatletyki" - podsumował Skrzyszowski. Autor: Tomasz Więcławski twi/ pp/